Na konferencji prasowej przeprowadzonej po zakończeniu zawodów w Davos, według tego co podała na oficjalnej stronie Międzynarodowa Federacja Narciarska, Kikkan Randall nie wspomniała nic o całej sytuacji, jaka miała miejsce w finale.
Kilka godzin po zakończeniu zawodów Amerykanka odniosła się jednak do niej na swoim profilu na popularnym serwisie Twitter. - Dziki sprinterski dzień w Davos. Czułam się bardzo mocna, ale na ostatnim odcinku dopisało mi wiele szczęścia. Byłam gotowa, żeby atakować drugie miejsce Arianny Follis, ale zostałam zablokowana przez Justynę Kowalczyk. Finiszowałam czwarta, lecz zostałam przesunięta na trzecie miejsce - napisała Randall na Twitterze oraz Facebooku.