Adam Małysz: Jeśli warunki będą równe to powalczę o to co najcenniejsze

Po fantastycznym skoku na odległość aż 139 metrów Adam Małysz urósł do roli głównego faworyta konkursów Pucharu Świata w Zakopanem. Polak w tym sezonie już nie raz stawał na podium, jednak jeszcze ani razu nie na jego najwyższym stopniu. Małysz przyznaje, że nie chce zapeszać i unika konkretnych wypowiedzi odnośnie swoich szans.

W tym artykule dowiesz się o:

Z dwunastu reprezentantów Polski, którzy przystąpili do czwartkowych kwalifikacji, przepustkę do właściwego konkursu wywalczyło aż jedenastu. Najlepiej wypadł Adam Małysz, który choć nie musiał się kwalifikować, uzyskał w tej rundzie 139 metrów. - Wiadomo, to nasza skocznia i w konkursie będziemy na niej walczyć. To wielki sukces, że wystąpi nas aż tylu, mam nadzieję, że w drugiej serii będą jak nie wszyscy, to przynajmniej połowa. Chciałbym oczywiście, żeby moje skoki były równie dobre jak te czwartkowe. Poczekajmy jednak na konkurs, nie chcę zapeszać. Mam nadzieję, że warunki będą dobre, postaram się wtedy walczyć o to co najcenniejsze - mówi Małysz.

Konkursy na Wielkiej Krokwi są dla niego pierwszymi po powrocie z Sapporo. Polak jest zadowolony nie tylko ze swoich wyników w Japonii, ale i z tego, że szybko przebiegła aklimatyzacja. - Cieszę się, że po powrocie z Sapporo udało mi się tak dobrze przestawić na nasz czas. Z reguły wracając z Japonii lub USA budziłem się w nocy i o trzeciej cały czas nie mogłem zasnąć. Może to kwestia nastawienia, wiedziałem w końcu, że jadę walczyć o punkty. Problemów z aklimatyzacją więc nie było.

Co ważne, Małyszowi nie dokucza już tak bardzo ostatnie przeziębienie, które dopadło go przed tygodniem. - Kataru nie mam już takiego jak w Sapporo, gdzie był wkurzający. Nie jestem jednak jeszcze do końca wyleczony, muszę się oszczędzać. Nastawienie jest jednak dobre, czuję moc w nogach - kończy Małysz.

Korespondencja z Zakopanego,

Daniel Ludwiński

Źródło artykułu: