Aksel Lund Svindal jako narciarz wszechstronny uchodził za zdecydowanego faworyta superkombinacji i nie zawiódł oczekiwań norweskich kibiców sięgając po złoty medal. Obrona tytułu mistrzowskiego w tej konkurencji, wywalczonego dwa lata temu w Val d'Isere, przyszła mu dość łatwo, gdyż Norweg była na prowadzeniu już po zjeździe, w którym tuż za jego plecami plasowali się przede wszystkim specjaliści konkurencji szybkościowych. Zgodnie z przewidywaniami w slalomie Svindal pewnie utrzymał prowadzenie i triumfował z przewagą ponad sekundy nad kolejnym zawodnikiem. Na mecie na Norwega czekała już jego dziewczyna Julia Mancuso, która także zdążyła już wywalczyć w Garmisch-Partenkirchen medal.
Triumf Svindala nikogo nie zaskoczył, jednak mało kto byłby w stanie poprawnie wskazać pozostałych medalistów. Gdy Benjamin Raich, świetny slalomista, wyszedł na prowadzenie i odprawiał z kwitkiem kolejnych rywali wiele wskazywało na to, że stanie na podium. Na górze prócz Svindala czekało jeszcze kilku zawodników, jednak obok Norwega realnym zagrożeniem dla Austraiaka wydawał się już być mało kto. Z Raichem nie zdołał uporać się Ondrej Bank, który pojechał zbyt zachowawczo, popełnił w dodatku parę błędów, i w efekcie w końcowej klasyfikacji uplasował się na piątym miejscu. Ale Raicha na podium także zabrakło. Wszystko dzięki niesamowitej postawie włoskich specjalistów od konkurencji szybkościowych. Najpierw na stoku pojawił się Peter Fill i ku szczeremu zaskoczeniu Raicha pokonał go o 0,27 sekundy.
Chwilę później Austriak mógł się już pożegnać z medalem, gdyż jeszcze lepiej od swojego rodaka pojechał Christof Innerhofer. Drugi z Włochów jest zupełnie niespodziewaną gwiazdą tych mistrzostw - ma już na koncie złoto w supergigancie i brąz w zjeździe - jednak o ile tamte sukcesy dało się jakoś wytłumaczyć tym, że wcześniej miewał przyzwoite wyniki w tych konkurencjach, o tyle jego bardzo dobry przejazd między tyczkami slalomowymi zaskoczył już wszystkich do końca. Będący w życiowej formie Innerhofer przejechał drugą część superkombinacji bardzo dobrze i wyszedł na prowadzenie. Pokonał go już tylko Svindal, który zdobył złoto, podczas gdy w ręce Włochów trafiły pozostałe dwa medale. Innerhofer ma więc już na koncie trzy krążki, każdy innego koloru, wywalczone w trzech konkurencjach mistrzostw świata w Garmisch-Partenkirchen.
Niewiele brakowało, a wspomniany Peter Fill byłby jednak nie trzeci, a czwarty. Drugie miejsce po zjeździe zajmował bowiem Szwajcar Beat Feuz, który w Pucharze Świata najwyżej był dotąd na dziesiątym miejscu. W Ga-Pa nieźle spisał się już w zwykłym zjeździe, gdzie był dziewiąty, jednak w gronie kandydatów do medali w superkombinacji nikt go nie stawiał. Startujący jako przedostatni Feuz miał wprawdzie na trasie gorszy czas od Innerhofera, jednak nad Fillem wciąż posiadał dużą przewagę. Niestety dla Szwajcara, w dolnej części trasy popełnił błąd i do mety nie dojechał. Jego los wcześniej podzieliło kilku bardziej znanych zawodników, w tym Bode Miller i Ted Ligety.
Na starcie superkombinacji stanęło dwóch Polaków. Maciej Bydliński nie ukończył niestety już pierwszej części zawodów, czyli zjazdu, natomiast Michał Kłusak miał problemy na t rasie slalomu, musiał podchodzić do góry, i w stracił w efekcie bardzo wiele czasu. Ostatecznie zajął więc dwudzieste siódme miejsce.
Wyniki supergiganta mężczyzn:
M | Zawodnik | Kraj | Czas |
---|---|---|---|
1 | Aksel Lund Svindal | Norwegia | 2:54:51 |
2 | Christof Innerhofer | Włochy | +1,01 |
3 | Peter Fill | Włochy | +1,90 |
4 | Benjamin Raich | Austria | +2,17 |
5 | Ondrej Bank | Czechy | +2,39 |
6 | Paolo Pangrazzi | Włochy | +2,84 |
7 | Lars Elton Myhre | Norwegia | +2,99 |
8 | Natko Zrncic-Dim | Chorwacja | +3,20 |
9 | Andreas Romer | Finlandia | +3,54 |
10 | Kjetil Jansrud | Norwegia | +3,91 |
27 | Michał Kłusak | Polska | +25,61 |
DNF | Maciej Bydliński | Polska |