- To był szalony konkurs - uważa Kamil Stoch, nowy lider polskiej kadry. - Wiatr odgrywał dużą rolę. Jestem zadowolony z tego, że udało mi się zrealizować cel jaki założyłem sobie przed zawodami. Wreszcie oddałem tu takie skoki jak chciałem, bo w piątek miałem problemy z pozycją najazdową. Lubię skakać w Lillehammer, szczególnie na dużej skoczni.
Zwycięzcą zawodów został Andreas Kofler. Austriak jak na razie jest poza zasięgiem rywali, a w sobotę pobił dodatkowo rekord skoczni. Co ciekawe, jak sam przyznał, miał niedawno problemy zdrowotne. - Z powodu problemów z brakiem musiałem zmienić swoje przygotowania do sezonu w ostatnich miesiącach. Było to wyzwanie, pewne ryzyko, ale wydaje mi się, że się opłaciło i wszystko wyszło jak należy. Czuję się świetnie, te wygrane tylko wzmacniają moją pewność siebie. Mój pierwszy skok był po prostu perfekcyjny. To właśnie nim zapewniłem sobie wygraną - powiedział Kofler.
Na podium znalazł się także Richard Freitag. Niemiec jeszcze nigdy w karierze nie był tak wysoko. Jak na razie właśnie on jest jednym z objawień sezonu 2011/2012 na jego początku. - Jestem bardzo zadowolony. Drugie miejsce to jak na razie mój najlepszy wynik w Pucharze Świata. Z optymizmem czekam więc na niedzielny konkurs. Moje skoki były dość dobre, szczególnie drugi, i wystarczyły do zajęcia drugiego miejsca. Mam nadzieję, że nadal będę skakał tak daleko jak w sobotę. Początek sezonu jest dla mnie naprawdę udany - skomentował swój występ Freitag.