- Łejej - zaśmiał się w swoim stylu Piotr Żyła w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Oberstdorfie na pytanie o wrażenia z pierwszego dnia treningów i kwalifikacji. - Biednie, biednie. A tak szczerze, nie wiedziałem, co się dzieje na skoczni. Święta mi nie posłużyły. Byłem taki trochę zaspany. W ogóle nie wiedziałem, co jest grane tam u góry. Na ten skok kwalifikacyjny trochę się obudziłem. Poszedłem pobiegać na rozgrzewkę i lepiej mi się skoczyło. Jeszcze trochę brakuje do takich optymalnych skoków. Byłem w dziesiątce i nie musiałem się kwalifikować, dlatego może trochę zlekceważyłem te skoki treningowe. Po prostu tak sobie skakałem. Nawet nie wiedziałem, że na skoczni jestem - odpowiadał w swoim stylu Piotr Żyła.
Ulubieniec polskich kibiców zajął 19. miejsce w sobotnich kwalifikacjach i w niedzielnym 1. konkursie TCS zmierzy się w parze z nieobliczalnym Czechem Antoninem Hajkiem. - W sumie zawody są w niedzielę. Mam nadzieję, że skoki konkursowe będą już dużo lepsze. W niedzielę ubiorę już ten właściwy kombinezon i nie będzie zabawy, a skakanie na poważnie - dodał Żyła.
- W święta spałem za długo - odpowiada z rozbrajającą szczerością Żyła. - Wiadomo, że lubię się wyspać, ale chyba trochę przesadziłem. Przez całe święta dużo spałem. Córka mnie nie budziła, bo też spała. Cała rodzina długo sobie pospała w te święta. Tak jakoś wyszło, że nie zdążyłem się obudzić do Oberstdorfu. Trening w święta był lżejszy. Nie szło się obudzić. Raz byłem na siłowni, a raz trenowałem odbicia. Mistrzostwa Polski odwołano, więc nie było się gdzie obudzić. Mamy teraz cały Turniej Czterech Skoczni, żeby się obudzić - śmieje się Żyła. - Dobrze byłoby się obudzić jeszcze w Oberstdorfie, a nie w drodze powrotnej do domu - dodał skoczek, który ma wielu fanów nie tylko w Polsce, ale i Niemczech czy Austrii.
Skocznie w Oberstdorfie nigdy zazwyczaj nie leżała polskim skoczkom. Podczas kwalifikacji reprezentanci naszego kraju udowodnili, że złe wspomnienia z tego obiektu mają już za sobą. - Ta skocznia jest specyficzna, trochę inna. Ona jest – wbrew pozorom - fajna. W Engelbergu miałem problem, żeby zdążyć po wybiciu, bo spadało mi za progiem, a w Oberstdorfie w drugim treningowym skoku wyprostowałem nogi, a jeszcze trochę do progu było - śmieje się Żyła. - Próg nie oddał w zasadzie nic, stąd też odległości były, jakie były. W sumie trenowaliśmy tutaj przed sezonem. Mniej więcej znam tę skocznię. Wiem, jaki tutaj błąd popełniałem. W zasadzie taki jak... w sobotnich treningach. Udało mi się go trochę skorygować, bo w kwalifikacjach zdołałem odlecieć - zakończył ciągle uśmiechnięty Żyła.
Piotr Żyła za dużo spał w święta i dlatego kiepsko skakał w Oberstdorfie
Piotr Żyła w swoim stylu bawił dziennikarzy, barwnie odpowiadając na pytania po treningach i kwalifikacjach w Oberstdorfie. - Nawet nie wiedziałem, że jestem na skoczni - mówił rozbawiony Żyła.