Podstawowym problemem jest mała kwota uzyskana od sponsorów - 25,9 mln euro, co stanowi jedynie 5 proc. planowanych z tego źródła dochodów. W efekcie organizatorzy musieli zadłużyć się u rządu południowokoreańskiego na kwotę 160 mln euro, czyli aż o 139 mln większą niż pierwotnie planowano.
Sytuacji nie pomogła afera z córką przewodniczącego komitetu organizacyjnego, która z powodu błahostki związanej z podaniem posiłku zakłóciła start samolotu na lotnisku w Nowym Jorku.
[ad=rectangle]
Przewodniczący Yang-ho Cho nie zamierza jednak podać się do dymisji wyjaśniając, że wszystkie swoje decyzje podejmuje dla dobra kraju.
Południowokoreański Pjongczang organizację zimowych igrzysk olimpijskich otrzymał w 2011 roku, wygrał wtedy z kandydaturami niemieckiego Monachium i francuskiego Annency.