Dokładnie za dwa tygodnie skoczkowie narciarscy rozpoczną kolejną edycję Pucharu Świata. Jak wyglądają przygotowania Polaków? W jakiej formie są Biało-Czerwoni? Kto pojawi się w składzie na niemiecką inaugurację? Z tymi jak i innymi pytaniami musiał zmierzyć się w rozmowie z naszym portalem główny trener polskiej reprezentacji Łukasz Kruczek.
WP SportoweFakty: Za wami pierwsze zgrupowanie na torach lodowych przed nowym sezonem.
Łukasz Kruczek: Pojechaliśmy do Oberhofu, gdzie zawodnicy po raz pierwszy w swojej karierze trenowali na tamtym obiekcie normalnym (K-90). Z kolei na skoczni dużej z całej grupy tylko dwóch skoczków miało okazję skakać już tam wcześniej.
Zatem treningi w Oberhofie można uznać za udane?
- Jak najbardziej. Trenowaliśmy na nowoczesnych i trudnych obiektach. Nie było problemów u zawodników z przejściem na rozbieg lodowy. Udało nam się zrealizować w Niemczech wszystko co wcześniej zaplanowaliśmy.
[b]
Szkoleniowiec kadry B Maciej Maciusiak stwierdził w rozmowie z naszym portalem, że teraz nie ma już większej różnicy pomiędzy rozbiegami ceramicznymi i lodowymi. Podziela pan ten pogląd?
[/b]
- Rzeczywiście, właśnie w Oberhofie ten tok myślenia został potwierdzony. Dzisiaj ta różnica praktycznie zatarła się. Tak naprawdę w czasie przygotowań można skakać cały czas na rozbiegach ceramicznych i z marszu udać się na zawody Pucharu Świata, by skakać na rozbiegu lodowym. To nie jest kluczowa kwestia.
W takim razie co jest najważniejsze przed inauguracją sezonu?
- Przede wszystkim skoczkowie muszą wsiąść na tę całą karuzelę głodni skakania. Ważne, by jak najszybciej zyskali świeżość i w głowach mieli zapamiętane te dobre skoki jakie oddali podczas ostatnich treningów przed inauguracją.
Czy obiekty w Oberhofie po przebudowaniu nadają się do organizacji na nich zawodów Pucharu Świata?
- Oczywiście. Skocznie są całkowicie przebudowane i położone w fajnym miejscu. Duży obiekt przypomina swoim profilem skocznie w Klingenthal, gdzie zawodnicy mogą latać bez problemów ponad 140 metrów. Pamiętając Oberhof z kariery zawodniczej, gdy często były problemy z wiatrem albo mgłą, obawialiśmy się pogody. Na szczęście towarzyszyła nam tylko mgła i mogliśmy spokojnie skupić się na swojej pracy.
Czy jest pan zadowolony z obecnej formy swoich podopiecznych?
- Tak. Skoki chłopaków w Niemczech były na tyle dobre, że zastanawialiśmy się nawet nad skróceniem zgrupowania o jeden dzień. W myśl, że lepsze jest wrogiem dobrego nie chcieliśmy po prostu za dużo skakać przed początkiem sezonu.
Dyspozycja zawodników jest zbliżona, czy jednak są skoczkowie, którzy obecnie przewyższają formą pozostałych?
- Są zawodnicy, którzy skaczą lepiej. Dotyczy to zarówno kadry A jak i B. Na inaugurację sezonu wybierzemy najlepszą reprezentację z obu grup.
Kto zatem znajdzie się w kadrze na Klingenthal?
- W tej chwili mam w głowie sześć nazwisk. Wraz z całym sztabem szkoleniowym zastanawiamy się jeszcze nad siódmym zawodnikiem. Kiedy podejmiemy już decyzję, przekażemy informacje opinii publicznej.
Kadra B trenuje obecnie w Szczyrku. Jakie są wasze plany?
- W piątek spotkamy się na zajęciach w Wiśle. Kolejne treningi zaplanowaliśmy już na przyszły tydzień od 11 listopada także na skoczni im. Adama Małysza. Planujemy mniej więcej trzy dni zajęć, by ustabilizować formę, dostosować sprzęt przed sezonem zimowym. Następnie udajemy się już na inaugurację sezonu.
[b]
Dwa lata temu świetnie zainaugurowaliście sezon. Rok temu było już pod tym względem zdecydowanie słabiej. Jak będzie teraz?
- [/b]
Przede wszystkim naszym celem jest spokojne wejście w sezon. Wracając jeszcze do sytuacji sprzed dwóch lat musimy pamiętać, że wówczas konkurs w Klingenthal był bardzo loteryjny. Z jednej strony trumf Krzysztofa Bieguna, a z drugiej brak miejsca w trzydziestce Kamila Stocha. Z kolei w ubiegłym sezonie wszystko posypało się na początku po kontuzji naszego lidera.
Co będzie ważniejsze w tym sezonie Turniej Czterech Skoczni czy mistrzostwa świata w lotach narciarskich?
- Wybieram loty. Oczywiście turniej w Niemczech i Austrii również jest ważny. To taki pierwszy kulminacyjny punkt sezonu. Poza świetną otoczką i dodatkowymi nagrodami Turniej Czterech Skoczni to jednak "tylko" kolejne konkursy Pucharu Świata. Z kolei mistrzostwa świata w lotach to jednak zupełnie odrębna impreza i dla mnie jest ona ważniejsza.
Rozmawiał Szymon Łożyński