W 1999 roku 40-letni Lowe i 29-letni Bridges byli częścią dziewięcioosobowej ekipy American Shishapangma Ski Expedition. Zadaniem ekspedycji był pierwszy amerykański zjazd na nartach z ośmiotysięcznika (Sziszpangma liczy 8013 m n.p.m.).
- Zjazd z ośmiotysięcznika na nartach to mój cel. Myślę, że jest wiele osób, które chciałyby zjechać z Everestu, ale Sziszapangma ma najlepszą linię zjazdową ze wszystkich ośmiotysięczników. Praktycznie prosty zjazd na dół południowej ściany - przekonywał przed wyprawą Lowe.
W tym czasie 40-letni Amerykanin był uważany za jednego z najlepszych wspinaczy świata. Samotnie wspiął się na północną ścianę Matterhornu, zdobył Mount Everest, Gaszebruma IV i Annapurnę. Był również świetnym narciarzem i dwukrotnym mistrzem USA w paralotniarstwie.
ZOBACZ WIDEO Przedolimpijskie testy Polaków w Hyeres jak w Rio (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Mocnymi stronami Lowe'a były predyspozycje fizyczne, wszechstronność i silna psychika, z tych powodów nazywano go w środowisku "Mutantem". O himalaiście głośno było między innymi w 1995 roku, gdy uczestniczył w akcji ratunkowej w pobliżu najwyższego szczytu Ameryki Północnej - Denali. Lowe razem z dwoma ratownikami uratował grupę wycieńczonych osób, ratownicy znosili cierpiących na hipotermię wspinaczy na plecach po nachylonym pod kątem 50 stopni lodzie. Amerykanin uratował między innymi mężczyznę, który miał odmrożone dłonie i stopy, nie mógł się ruszać i był krok od śmierci.
5 października 1999 roku grupa złożona z Lowe'a, Davida Bridgesa i Conrada Ankera chciała zdobyć południową stroną Sziszapangmy, udając się na nią tzw. drogą szwajcarsko-polską. Niespełna dwa kilometry nad nimi urwał się element lodowca, powodując lawinę. Lowe początkowo był przekonany, że nic nie zagraża ich bezpieczeństwu i nawet zaczął robić zdjęcia. Niedługo później przekonał się, że lawina idzie prosto na nich, zaczął krzyczeć do partnerów, by ci uciekali. Było już za późno.
Lawina porwała trzech himalaistów. Alex Lowe i David Bridges zniknęli pod zwałami śniegu. Więcej szczęścia miał Anker, którego śnieg wyrzucił na powierzchnię. Doznał urazu głowy, miał złamane dwa żebra i zwichnięty bark, ale był w stanie wezwać ratunek. Ciał Lowe'a i Bridgesa poszukiwano przez 20 godzin. Niestety porwani przez lawinę nie mieli przy sobie nadajników, które mogłyby naprowadzić ratowników na właściwy trop. Po 20 godzinach akcja została przerwana.
W 2003 roku jedyny ocalały Conrad Anker poślubił wdowę po Aleksie - Jennifer oraz adoptował ich trzech synów. Para założyła w Nepalu centrum wspinaczkowe, które zajmuje się szkoleniem lokalnych przewodników w zakresie bezpieczeństwa w górach. Jennifer Lowe-Anker opublikowała swoje wspomnienia, jej książka "Forget Me Not" otrzymała nagrodę National Outdoor Book.
Ciała Lowe'a i Bridgesa przeleżały w śniegu niespełna 17 lat. Zaginionych Amerykanów odnaleźli 27 kwietnia Szwajcar Ueli Steck i Niemiec David Goettler w czasie trawersowania Sziszpangmy.
- Alex i David zniknęli i zostali zamrożeni w czasie. Po szesnastu latach zostali znalezieni. Jesteśmy wdzięczni. Ze znalezienia syna cieszą się również jego rodzice. Czas, żeby Alex mógł godnie spocząć - powiedziała Jennifer Lowe Anker. - Po szesnastu i pół ta wiadomość przynosi ulgę mi, Jenni i całej naszej rodzinie - dodał Conrad Anker.
Rodzina prosi o uszanowanie prywatności, więcej o fundacji imienia Aleksa Lowe'a można przeczytać na stronie alexlowe.org.