Maciej Mikołajczyk: Za nami pierwsza część sezonu, ale nie najważniejsza. W Libercu rozgrywane są bowiem Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Jak Jakub Kota widzi szanse naszych reprezentantów na zdobycie medalu na tegorocznej imprezie?
Jakub Kot: Po konkursie na średniej skoczni widać, że możemy mieć jakąś miłą niespodziankę. Kamil ukończył sobotnie zawody na czwartym miejscu, więc był to świetny wynik, ale razem w czołowej trzydziestce Polaków było trzech, a więc też całkiem nieźle. Teraz duża skocznia i nowe konkursy. Zobaczymy - szanse na medal zawsze są.
Co sądzisz o dopiero niedawno zrealizowanym pomyśle Waltera Hofera, a mianowicie o odbywającym się na niemieckich skoczniach turnieju drużynowym (FIS Team Tour)?
- Myślę, że to dobry pomysł, aby uatrakcyjnić zawody Pucharu Świata.
Co sądzisz o zakończeniu kariery przez Janne Ahonena? Czy było ono przedwczesne? Podczas zeszłego sezonu wygrał po raz piąty narciarski Wielki Szlem, a w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata był trzeci...
- Na sto procent była to dla niego trudna decyzja, ale skoro tak postanowił to z pewnością słusznie. Odszedł w chwale, po świetnym sezonie, a więc moment do zakończenia kariery miał odpowiedni.
Jak skacze Ci się na nowoczesnej skoczni w Wiśle? Bardziej odpowiada Ci profil Malinki czy wolisz Wielką Krokiew w Zakopanem?
- Skocznia w Wiśle jest dosyć trudna, ale bardzo lubię na niej skakać i odpowiada mi ona, a w szczególności jak jestem w formie. W sumie tak samo jak nasza Krokiew.
Jak myślisz - kto ma największe szanse na złoto na skoczni dużej? Czy może wyskoczyć jakiś czarny koń w Libercu?
- Ja bym bardzo chciał, żeby wygrał jakiś czarny koń. Dla mnie jest nudne to, że cały czas wygrywają Austriacy, ale niestety to oni maja największe szanse na medale na skoczni dużej.
Brązowy medal w zawodach drużynowych nasza reprezentacja zdobyła głównie dzięki twoim dobrym skokom. Uznajesz to za twój największy do tej pory sukces?
- Sukcesu w drużynie nie ma dzięki jednemu zawodnikowi. Żeby zespół odniósł sukces każdy musi oddać po dwa dobre skoki. Nam się to udało. Każdy skoczył na swoim dobrym poziomie. Cieszę się, że mi również to się udało, bo te skoki naprawdę były bardzo dobre. Jak na razie to mój największy sukces w karierze.
Większość kibiców była pewnie zaskoczona wynikami Mistrzostw Polski. Możesz zdradzić nam w jakich warunkach przebiegał ten konkurs? Piąte miejsce Adama Małysza nie było chyba przyczyną jego słabszej dyspozycji?
- Zawody w Wiśle rozegrano trochę na siłę. Odbyły się one w bardzo ciężkich warunkach, żeby nie powiedzieć ekstremalnych. Było bardzo ciężko skoczyć i wielu zawodników skoczyło nadzwyczaj słabo. Kto miał trochę szczęścia to mógł to wykorzystać i poszybować daleko.
Co robisz w wolnym czasie? Wiem, że lubisz grać w siatkówkę...
- Tak, lubię grać w siatkówkę. Mamy nawet swoją drużynę w lidze zakopiańskiej, ale tam raczej wszystko przegrywamy, ale chodzi o zabawę (śmiech). A poza sportem bardzo lubię słuchać muzyki.
W programie MŚ w narciarstwie klasycznym pojawiła się nowa konkurencja - skoki narciarskie pań. Co sądzisz o tej dyscyplinie? Dobrze, że została wprowadzona do kalendarza tej imprezy?
- Myślę, że dobrze, iż została wprowadzona do kalendarza Mistrzostw Świata. Dziewczyny trenują i jeżdżą na obozy tak jak my. Wiadomo, że mają swoje zawody no i skaczą z innych belek, więc fajnie, że się nie mieszają z nami, ale absolutnie skoro trenują to po to, aby startować w zawodach.
Jakie masz plany jeszcze na ten sezon? W jakich zawodach planujesz wystartować?
- Właściwie dla mnie sezon się kończy. Teraz jestem w Szczyrku na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Zostają tylko zawody Pucharu Kontynentalne, na które nie wiadomo, kto pojedzie i prawdopodobnie TZN w Zakopanem. Ja po OOM pewnie trochę odpuszczę. Trzeba się wziąć do nauki i dobrze przygotować się do matury.
I na koniec - Finlandia, Norwegia, czy Austria - kto zdaniem Jakuba Kota wygra drużynówkę w Libercu?
- Oby nie byli to Austriacy, ponieważ jak na razie wszystko wygrywają, a drużynówka to specyficzny konkurs. Nie może być słabego ogniwa... Mam nadzieję, że Norwegowie i Finowie powalczą, a miłą niespodziankę sprawią nam Polacy.
Jak podsumowałbyś pierwsze zawody MŚ w Libercu?
- Z pewnością były bardzo emocjonujące. Austriacy potwierdzili dominację na skoczni, ale mało brakowało, a złoto miałby ktoś inny. Jest to trudna skocznia i bardzo czuła na wiatry. W sumie bez wiatru, czy z wiatrem w plecy nie idzie skoczyć daleko. Szkoda, że Adam nie miał dobrych warunków. Zabrakło mu trochę szczęścia, ale za to dostał je Kamil i w pełni wykorzystał. Naprawdę osiągnął wielki sukces.