Włodarze światowej federacji FIS już teraz poinformowali, że zagrożone są zawody w kanadyjskim Lake Louise oraz amerykańskich Killington i Beaver Creek, które zaplanowano na przełomie listopada i grudnia bieżącego roku.
Wszystko za sprawą aury, która na razie zupełnie nie przypomina zimy. W poprzednim sezonie trasy w Ameryce Północnej były przygotowane bardzo dobrze, a kibice obejrzeli interesujące zawody. W tym roku już tak nie musi być, ponieważ na stokach na razie nie ma w ogóle śniegu, a do tego prognozy pogody nie są optymistyczne. W najbliższych dniach spodziewane jest nawet ocieplenie, a nie ochłodzenie.
ZOBACZ WIDEO Christoph Daum: trzeba nam szczęścia żeby wygrać z Polską (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
W związku z tym zaplanowane zawody w Ameryce Północnej (zjazd i super gigant mężczyzn w Lake Louise, slalom i slalom gigant pań w Killington, zjazd i super gigant kobiet w Lake Loise oraz zjazd, slalom i super gigant mężczyzn w Beaver Creek) stoją pod dużym znakiem zapytania. Być może rywalizacja zostanie przeniesiona na Stary Kontynent, gdzie aktualnie panują znacznie lepsze warunki zimowe.
Bez problemów pod koniec października została przeprowadzona inauguracja Pucharu Świata na austriackim lodowcu w Soelden, a w dniach 12-13 listopada - przynajmniej jeśli chodzi o śnieg - nie są zagrożone zawody w fińskim Levi. Rok temu zmagania w Skandynawii trzeba było odwołać, ale tym razem do Finlandii zima zawitała wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że weekendowe zmagania odbędą się przy mocno ujemnych temperaturach (nawet -10 stopni Celsjusza). W sobotę 12 listopada na trasie slalomu rywalizować będą panie, a dzień później mężczyźni. Pierwsze przejazdy zaplanowano na 10:00 czasu polskiego, a finałowe na 13:00.