- Tomek na pewno nie podda się do ostatniego startu, ale powtarzam: zachowanie miejsca w trójce będzie i tak ogromnym sukcesem. A szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej są już tylko teoretyczne. Po startach w Trondheim starta do Bjoerndalena urosła już do ponad 70 punktów, a nie wolno zapominać, że na koniec sezonu zostaną odliczone najgorsze trzy wyniki. Co musiałoby się stać? Bjoerndalen musiałby odpuścić starty w Rosji, co raczej jest wykluczone. Istnieje jeszcze drugie rozwiązanie - w Chanty-Mansijsku Sikora musiałby wygrać wszystkie biegi, a Norweg za każdym razem kończyć pod koniec dwudziestki, a najlepiej w okolicach trzydziestego miejsca - spekuluje Roman Bondaruk w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Trener zapewnia, że Tomasz Sikora zapomniał już o chorobie, a dobry wynik w biegu na dochodzenie jeszcze bardziej poprawił im humory. - Tomek jest już zdrowy i z każdym startem będzie tylko lepiej. Po chorobie nie ma już śladu, dlatego coraz szybciej biega. W Norwegii, mimo fatalnych warunków pogodowych miał jedne z lepszych czasów całej stawki! A w biegu na dochodzenie na trasie pokonał samego Bjoerndalena!
W niedzielę jednak w biegu ze startu wspólnego Sikora był dopiero 16. - W rywalizacji ze startu wspólnego o wyniku decyduje strzelanie. Bieg był dobry, ale pięć błędów na strzelnicy... Akurat do tego występu nie przywiązujemy większej wagi, bo i tak ten wynik nie będzie się liczył w ogólnym rozrachunku - powiedział Bondaruk.