Pozostał miesiąc do igrzysk. Polacy mają ogromny problem

XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie odbędą się w dniach 4-20 lutego. "Te igrzyska to żart" - pisze na Twitterze Sebastian Parfjanowicz.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
logo Igrzysk Olimpijskich Getty Images / Han Haidan/China News Service / Na zdjęciu: logo Igrzysk Olimpijskich
- Na dziś dzień to największa logistyczna zagadka - mówił w połowie grudnia dla WP SportoweFakty Marcin Nowak z Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Wtedy - na 50 dni przed startem Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pekin2022 - polscy olimpijczycy nie wiedzieli, w jaki sposób dostaną się do Chin (więcej TUTAJ).

Chińczycy z powodu pandemii koronawirusa ograniczyli liczbę połączeń międzynarodowych. Nie ma obecnie bezpośredniego lotu z Warszawy do Pekinu. LOT stara się wprawdzie o zgodę na zorganizowanie czarteru do stolicy Państwa Środka, ale czasu jest coraz mniej.

Jak przekazał na Twitterze dziennikarz TVP Sport Sebastian Parfjanowicz, dzisiaj sytuacja z wylotem Polaków na ZIO - na 30 dni przed inauguracją - przypomina już farsę.

ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"

"Miesiąc do igrzysk. Jedyny planowany lot polskich sportowców, trenerów, działaczy, dziennikarzy z Warszawy do Pekinu (26.1) nadal nie doczekał się oficjalnej zgody ze strony Chin. Alternatywami są połączenia z 2 przesiadkami po 20-25 tysięcy zł za osobę. Te igrzyska to żart" - skomentował na portalu społecznościowym.

Parfjanowicz dodał, że cześć polskich sportowców poleci z innych lokalizacji (np. skoczkowie narciarscy czarterem FIS), ale zdecydowana większość olimpijczyków ma podróżować jednym samolotem. Tyle, że dziś nikt nie zna żadnych szczegółów.

Zobacz:
Polka wystrzeliła z formą w idealnym momencie. "Cieszę się, że mogę być częścią historii" [WYWIAD]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×