Żużel. Bartosz Zmarzlik tłumaczy przyczyny niepowodzenia na PGE Narodowym

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

- Popełniłem fatalny błąd jeździecki. Źle pokonałem łuk. Całe szczęście, że się tam nie przewróciłem. To nie było tak, że za wszelką cenę chciałem wygrać półfinał - mówił po Orlen Warsaw FIM SGP of Poland Bartosz Zmarzlik.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=21019]

Bartosz Zmarzlik[/tag] wygrał pewnie serię zasadniczą na PGE Narodowym i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do przełamania klątwy i zwycięstwa w stolicy naszego kraju. Niestety, jeden błąd w kluczowym wyścigu, kosztował lidera cyklu bardzo słono.

- Wszystko było w porządku, gdyby nie popełniony przeze mnie fatalny jeździecki błąd w półfinale. Nie ma co nawet tego komentować. Fakt, że były potężne dziury na drugim łuku, ale to nie jest wytłumaczenie - mówił nam po zawodach Bartosz Zmarzlik.

Na czym polegał błąd dwukrotnego mistrza świata? - Źle pokonałem łuk. Całe szczęście, że się tam nie przewróciłem, bo mogło być gorzej. Była tam bardzo głęboka koleina. Jeszcze jak ją zasypali po równaniu toru, to nie było jej widać. Można było tam przejechać. Wydawało mi się, że jestem już za nią, a jednak trafiłem dokładnie w nią - tłumaczył Polak.

ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"

Z pozycji trybun wydawało się, że Zmarzlika poniosła ambicja i walka o zwycięstwo w półfinale kosztowała go spadek na trzecie miejsce. Zdaniem Polaka to błędna teoria.

- Nie było tak, że walczyłem za wszelką cenę o pierwsze miejsce. Byłem zbyt szybki na prostej. Szybko dołączałem do Maxa Fricke'a. Jeszcze przed tym łukiem pomyślałem sobie: dobra jeźdź pierwszy, a ja wjadę sobie szerzej i pilnuję drugiego miejsca - tłumaczył.

Zmarzlik nie krył, że turniej w Warszawie był trudny z uwagi na zmieniające się warunki torowe. - Tor zmieniał się przez całe zawody. Trzeba było na to reagować. Praktycznie przez cały turniej zmienialiśmy ustawienia. Na półfinał jednak miałem dobre ustawienia. Innego pola startowego też bym nie wybrał. Na finał nie, ale na półfinał było dobre pole. Nad rozlanym mlekiem nie ma co płakać. Sezon jest długi, jedziemy dalej - podsumował.

Generalnie Orlen Warsaw FIM SGP of Poland było pod względem atmosfery i organizacji świetnym wydarzeniem. Zabrakło tylko sukcesu któregoś z reprezentantów gospodarzy. - Piękny turniej, świetna atmosfera. Pod tym względem było wszystko fajnie - zakończył Bartosz Zmarzlik.

Zobacz także:
Zmarzlik nie wygrał, ale jest liderem
Piękny gest na PGE Narodowym

Komentarze (20)
avatar
sondor
15.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Miał finał w kieszeni, ale zachciało się mu ten wyścig wygrać no i "wygrał dudka na kościele". Czytaj całość
avatar
LordJim
15.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bartosz uratował siebie i Maxa. Ten bieg wcześniej to majstersztyk też. Sezon długi. szkoda że nie było hymnu. To sport. Różne rzeczy się dzieją. Pozdrawiam kibiców! 
avatar
Andy Stal
15.05.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Tor to0 był jeden wielki syf. Nie tłumaczę Zmarzlika, ale gdyby w tej sytuacji znalazł sie ktoś inny, mniej doświadczony, to gips na sto procent. Organizatorzy niech się tak nie chwalą świetną Czytaj całość
avatar
stefan w-wa
15.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
szanuje Zmarzlika , jest świetny . Ale tytuł z 2020 -to międzynarodowe mistrzostwo Polski , 6 razy polskie tory, 2 razy czeskie. W tym roku brakuje obrońcy tytułu i 2 -óch , jednych z Czytaj całość
avatar
Olimpico60
15.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
7
Odpowiedz
A co ma tor wspolnego do tego co on zrobil? Piszczala przegral bo zrobil blad tyle w temacie...tym z gorzowa to juz normalne myslenie nawet umyka. Co za narod...