Żużel. "Chwycił oddech kaczuchy". Właśnie to pomogło Lindbaeckowi

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck

Antonio Lindbaeck był w niedzielę jednym z liderów Aforti Startu Gniezno podczas meczu z Trans MF Landshut Devils (52:38). Czemu zawdzięcza udany występ? Okazuje się, że korzystał z jednostki jednego z kolegów, który leczy kontuzję.

Niedzielny mecz był wielkim testem dla Aforti Startu Gniezno. Przede wszystkim pod kątem toru, którego stan ostatnio pozostawiał wiele do życzenia.

- Od początku walczyliśmy o taki tor, by było tak, jak dzisiaj - by był do jazdy, do walki. Tak to miało wyglądać od początku sezonu. Ważne, że doszliśmy z tym torem do tego momentu, co chcemy. Myślę, że z meczu na mecz powinno być lepiej - powiedział nam Tomasz Fajfer, trener Aforti Startu Gniezno.

Kto przyczynił się do uratowania gnieźnieńskiego toru? - Tutaj duże podziękowania trzeba złożyć na ręce pana Andrzeja Szeszyckiego i pana Kierzka, bo to dzięki nim to wszystko drgnęło do przodu - dodał.

ZOBACZ WIDEO Solidny punkt w cieniu gwiazd. Szymon Woźniak o swojej roli w zespole

Klan Fajferów też dołożył swoją cegiełkę. W przygotowaniu toru pomógł Maciej Fajfer, natomiast Oskar Fajfer wsparł Antonio Lindbaecka. - Bardzo dużo angażował się Maciej. Oskar jeszcze użyczył silnik Antonowi i on jakby chwycił oddech kaczuchy i był takim Antonem, jakiego chcemy oglądać - kontynuował trener Startu.

Tor miał w niedzielę inną barwę niż w ostatnim czasie. To znaczy, że ta nowa nawierzchnia została ukryta? - Właśnie, że ona nadal jest, ale była dobrze wymieszana z tą starą i o to chodziło. Już tak się nie będzie kurzyć na kibiców, będzie się więcej odsypywać i będzie więcej walki - przekazał Tomasz Fajfer.

Czytaj także:
Gdzie i kiedy oglądać żużel w telewizji? Sprawdź program
Żużel. Problemów z torem w Krośnie ciąg dalszy. Mecz Wilki - Falubaz opóźniony

Źródło artykułu: