Żużel. Szalona propozycja Betard Sparty. W klubie zaczyna być nerwowo?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Greg Hancock (pierwszy z prawej) z Maciejem Janowskim
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Greg Hancock (pierwszy z prawej) z Maciejem Janowskim

Działacze Betard Sparty Wrocław namawiali Grega Hancocka do tego, by ten wrócił do żużla w roli zawodnika i wypełnił lukę po Artiomie Łagucie. Jacek Frątczak uważa, że taki ruch jest dowodem na to, że w klubie zaczyna być nerwowo.

O tym, że działacze Betard Sparty Wrocław namawiali Grega Hancocka do powrotu na tor, informowaliśmy w zeszłym tygodniu. Informację tę potwierdził sam Amerykanin.

- Władze Sparty Wrocław rzeczywiście pytały mnie w ostatnim czasie kilkukrotnie, czy nie zechciałbym wrócić do żużla. Doceniam taki gest, ale zakończyłem już żużlową karierę i nie zamierzam jej wznawiać - powiedział Hancock w rozmowie z naszym portalem.

Zaskoczony taką propozycją Betard Sparty jest Jacek Frątczak. Zdaniem eksperta starty Grega Hancocka po kilku latach przerwy nie przyniosłoby oczekiwanego skutku.

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski tłumaczy swoje nieoczywiste decyzje. "To są szachy"

- To graniczy trochę z szaleństwem. Nie ujmując Gregowi, pamiętajmy, że kilka lat minęło, odkąd Greg ścigał się na ekstraligowym poziomie. W sportach motorowych nie jest to takie łatwe, a szczególnie w tym wieku. Traktowałbym to w kategoriach pół żartem, pół serio - mówi nam Frątczak.

- Mam wrażenie, że to nie była propozycja "na serio". Od początku było wiadomo, że Greg nie przyjmie takiej propozycji. Nie można z dnia na dzień wsiąść na motocykl, podjechać pod taśmę i ścigać się w PGE Ekstralidze. Gdyby tak było, to czym by ta liga była? W przypadku, kiedy jest opcja zastępstwa zawodnika, to rozpatrywanie wariantu jazdy z Gregiem w składzie byłoby zbyt dużym ryzykiem - dodaje były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.

Propozycja działaczy Betard Sparty wynika z tego, że wrocławianie w tym sezonie borykają się z problemami. Słabsze występy zdarzają się Maciejowi Janowskiemu i Taiowi Woffindenowi, a nieco więcej wymaga się od Gleba Czugunowa. Wobec zastępstwa zawodnika za wykluczonego z rozgrywek Artioma Łaguty każdy z seniorów otrzymuje dodatkowy start, co nie zawsze przynosi korzystny skutek.

- Tu widać wyraźnie, że jest to działanie na zasadzie: róbmy już cokolwiek. Generalnie słowo "kryzys" w kontekście Sparty odmieniane jest przez wszystkie przypadki. To też jest dowód na to, że w klubie jest dość duża nerwowość w związku z brakiem spodziewanych wyników Sparty w tym roku. To jest łapanie się rozwiązań ekstremalnych z racjonalnego punktu widzenia - podsumował Frątczak.

Zobacz także:
Start - Wilki. Gnieźnianie nadal osłabieni [SKŁADY]
Pawlicki załamany po spotkaniu w Częstochowie. Padło pytanie o Nickiego Pedersena

Źródło artykułu: