UOKiK wziął na celownik polski sport. Prezes postawił zarzuty ograniczenia konkurencji

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Stadion Olimpijski we Wrocławiu
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Stadion Olimpijski we Wrocławiu

Prezes UOKiK zareagował na funkcjonujące od lat ograniczenia w polskim żużlu. Tomasz Chróstny wszczął postępowanie antymonopolowe przeciwko PZM i Ekstralidze Żużlowej. W jego opinii, maksymalne stawki kontraktów mogą naruszać konkurencję.

Od kilkunastu lat w polskim żużlu obowiązuje regulamin finansowy, na mocy którego kluby rywalizujące w PGE Ekstralidze oraz niższych klasach rozgrywkowych organizowanych pod egidą PZM mogą oferować zawodnikom maksymalne stawki. Nie jest przy tym tajemnicą, że bogatsze kluby od początku niewiele sobie robią z obowiązujących przepisów i obchodzą je poprzez oferowanie żużlowcom dodatkowych umów sponsorskich. Nie są one objęte procesem licencyjnym ani regulaminem finansowym.

UOKiK postanowił jednak przyjrzeć się sprawie. Zdaniem Tomasza Chróstnego, funkcjonujące limity wydatków mogą ograniczać konkurencję. - Odgórne ustalenie wynagrodzeń zawodników może prowadzić do ograniczenia konkurencji pomiędzy klubami, które zostały pozbawione ważnego elementu rywalizacji o jak najlepszych żużlowców, nawet jeśli mogą sobie pozwolić na zaproponowanie im wyższych zarobków - przekazał prezes UOKiK w komunikacie prasowym.

- Przypominam, że zakontraktowani sportowcy mają bezpośrednie przełożenie na pozycję klubu na rynku. Im lepszych zawodników pozyska klub, tym większe prawdopodobieństwo sukcesów sportowych. To z kolei oznacza np. lepszą sprzedaż biletów czy łatwiejsze pozyskanie sponsorów - dodał Tomasz Chróstny.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała o swoich występach: "Szału nie ma"

Zdaniem UOKiK, obecne rozwiązania mogą naruszać konkurencję, dlatego urząd wszczął postępowanie antymonopolowe przeciwko PZM i Ekstralidze Żużlowej. Przedsiębiorcom postawiono również zarzut naruszenia unijnych przepisów o ochronie konkurencji

Jak tłumaczy UOKiK, rozgrywki żużlowe w Polsce są wyznacznikiem dla innych krajów, a przez to zarobki zawodników w naszym kraju mogą stanowić punkt odniesienia dla działaczy ze Szwecji czy Danii. "Ponadto w polskich ligach jeździ wielu zawodników zagranicznych. Praktyka mogła mieć więc wpływ na handel pomiędzy Państwami Członkowskimi UE w rozumieniu Traktatu o Funkcjonowaniu UE" - wyjaśnił urząd w komunikacie.

Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy.

Już wcześniej UOKiK wziął na celownik polski sport. Obecnie prezes urzędu prowadzi postępowanie antymonopolowe przeciwko Polskiej Lidze Koszykówki i 16 klubom koszykarskim.

Czytaj także:
Będą zmiany w sędziowaniu i VAR. Arbitrzy będą inaczej szkoleni
Tłusty żużlowy weekend. Padł nowy rekord!

Źródło artykułu: