Żużel. Nuda w lidze aż do sierpnia? Zawodnicy są od grzecznych wywiadów, a nie regulaminu

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak

W kalendarzu mamy końcówkę maja, a już teraz staje się jasne, kto pojedzie w rundzie finałowej PGE Ekstraligi. Nowy format play-offów krytykuje spora część kibiców. Jak widzą go zawodnicy? - My na to nie mamy wpływu - komentuje Szymon Woźniak.

Od sezonu 2022 w PGE Ekstralidze mamy do czynienia z play-offami, w których rywalizuje sześć zespołów. W ten sposób zarządcy ligi chcieli sprawić, by część zespołów nie kończyła sezonu w sierpniu. Zyskać miały telewizja i kibice - runda finałowa z większą liczbą drużyn oznacza dodatkowe spotkania i emocje. Rzeczywistość pokazała jednak, że sytuacja wygląda inaczej.

Rywalizacja w najlepszej lidze świata układa się tak, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, iż poza play-offami znajdą się ZOOleszcz GKM Grudziądz i Arged Malesa Ostrów. Dlatego już teraz część fanów krytykuje fakt rozgrywania meczów o pietruszkę, a taki stan potrwa aż do sierpnia.

Chociaż pojedyncze spotkania, tak jak chociażby niedzielna potyczka Betard Sparty Wrocław z Moje Bermudy Stalą Gorzów, potrafią być ciekawe, to jednak nie mają one większego wpływu na losy tych ekip. Gorzowianie przegrali 44:46, ale raczej nie będą rozdzierać szat z tego powodu, bo tylko katastrofa mogłaby ich pozbawić miejsca w play-offach.

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski tłumaczy swoje nieoczywiste decyzje. "To są szachy"

Co zawodnicy sądzą o tej sytuacji? - My w PGE Ekstralidze zostaliśmy oddelegowani do jazdy i udzielania poprawnych wywiadów. Na tym nasza rola się kończy. Tak to muszę nazwać. Regulamin ustalają działacze, a my nie mamy na niego wpływu. Ciężko mi podważać atrakcyjność ligi. Mecz we Wrocławiu był fajnym widowiskiem, a to co dzieje się w tabeli, to inna sprawa - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Szymon Woźniak, zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów.

- Jestem od roboty na torze. Mam się ścigać, zdobywać punkty, wygrywać mecze i robić show. Wszystko, co dzieje się w tabeli, to nie należy do mnie - dodał Woźniak.

Dla Woźniaka niedzielne starcie we Wrocławiu było pierwszym od momentu odniesienia poważnej kontuzji. Doświadczony zawodnik zdobył 9 punktów i bonus, ale jak się okazuje, początkowo nic nie wskazywało na to, że będzie on w stanie wesprzeć własny zespół w meczu z Betard Spartą.

- Na początku tygodnia daleka była droga do mojego występu, ale na szczęście w nocy z poniedziałku na wtorek nastąpił duży przełom. Mój stan zdrowia zaczął się mocno poprawiać. Natłok tych wszystkich zabiegów i działań zaczął przynosić efekty. Pierwszy wyjazd treningowy w piątek był dobry, więc postanowiłem pojechać w meczu - powiedział Woźniak.

- Udało się zdobyć z bonusami 10 punktów i jestem zadowolony, bo równie dobrze w tym spotkaniu mogłem nie jechać - podsumował zawodnik drużyny z Gorzowa.

Czytaj także:
Będą zmiany w sędziowaniu i VAR. Arbitrzy będą inaczej szkoleni
Tłusty żużlowy weekend. Padł nowy rekord!

Źródło artykułu: