Na papierze skład Metalika Recycling Kolejarza Rawicz nie wygląda źle. O sile drużyny spod znaku Niedźwiadka mieli stanowić Damian Dróżdż i Sam Masters, którzy mieli liczyć na wsparcie nazwisk równie ciekawych, jak na drugoligowe rozgrywki. Dodatkowo do tego grona zakontraktowano gościa w osobie Wiktora Przyjemskiego, który miał być gwarantem kilku więcej cennych punktów.
Tymczasem w tej chwili to właśnie junior Abramczyk Polonii Bydgoszcz jest liderem Kolejarza. Zawodnik legitymujący się średnią biegową na poziomie 2,000. Kolejne miejsca zajmują ci, którzy mieli tworzyć tzw. drugą linię - Daniel Kaczmarek (15. miejsce - 1,826) oraz Damian Baliński (1,737). Próżno szukać liderów, którzy totalnie rozczarowują.
A to przekłada się na wyniki całej drużyny. Rawiczanie mają na swoim koncie dopiero cztery punkty, ale przegrali niespodziewanie m.in. w Pile, bardzo wysoko w Opolu i zaledwie jednym oczkiem zdołali pokonać na Łotwie Optibet Lokomotiv Daugavpils.
ZOBACZ WIDEO To oni rządzą żużlem z tylnego siedzenia? Faworyzowanie niektórych zawodników i wyścig zbrojeń
Sławomir Knop pytany przez dziennikarza "Tygodnika Żużlowego", co ma do powiedzenia prezes klubu, który miał walczyć o awans do 1. ligi, usłyszał: - A jakiej odpowiedzi się ode mnie spodziewasz? Jestem po prostu porządnie "wk******" na to wszystko i tyle mam do powiedzenia w tej chwili. Co ja mam więcej dodać? Ja mam za nich wsiąść na motor i robić punkty? - przyznał ze szczerością działacz.
Knop przyznaje, że zawodnicy nie mają prawa narzekać - ani na sprzęt, bo ten mają z najwyższej półki, ani na finanse, bo i płacone mają regularnie. Działacz stwierdził, że zawodnicy muszą zmienić podejście do wszystkiego. Oberwało się przy tym Mastersowi o którego Knop pytał ironicznie, czy zapomniał, jak się jeździ i jakie są tory na drugoligowym froncie. - Damian Dróżdż też był skuteczny i teraz jakoś tego nie widać - dodał.
Prezes klubu z Rawicza nie ukrywa, że zawodnicy nie mają wytłumaczeń na swoją postawę. Spuszczają głowy i każdy z nich jedzie w swoją stronę, a tłumaczyć się za nich musi prezes. Zagadnięty o możliwe zmiany i ewentualny angaż nowych zawodników odparł, że nie ma gwarancji tego, że będzie lepiej i mogą to być kolejne pieniądze wyrzucone w błoto. - Zawodnicy w Rawiczu to tylko gadają, a nie ścigają się na żużlu. Gadać to oni naprawdę potrafią, tylko gorzej, jak trzeba wyjechać na tor i robić punkty - komentował.
Czytaj także:
Kasprzak o wypadku z Woryną: Nie można tak robić
"Zaliczyliśmy ogromną wtopę". Burza wokół półfinału IMP