Dzień po spotkaniu - i zapowiedzieli wprowadzenie systemu VAR do żużla w Polsce. Jest to reakcja na dużą liczbę błędów sędziowskich w ostatnim czasie. Jak na takie rozwiązanie zapatruje się ?
- Bardzo dobrze. Uważam, że wszystkie nowości techniczne czy ogólnie mówiąc technika, powinna wchodzić do naszego życia sportowego, jeżeli to jest możliwe - mówi nam żużlowy ekspert i komentator stacji Canal+. - Jestem za każdym takim "wynalazkiem". To z pewnością pomoże w pracy arbitrom, bo to na nich trzeba się skupić. Oni pracują pod ogromną presją i taka pomoc w postaci systemu VAR będzie wskazana. Sędzia, który siedzi na wieżyczce, ma na pewno mniejsze pole manewru niż sędziowie piłkarscy, których jest co najmniej trzech plus inni, którzy obserwują. Dzięki systemowi VAR utnie się pewnego rodzaju spekulacje - kontynuował.
Wojciech Dankiewicz uważa, że wprowadzenie systemu VAR nie rozwiąże w pełni problemów z kontrowersyjnymi decyzjami. Te nie znikną, jednak z pewnością będzie ich znacznie mniej.
ZOBACZ WIDEO To oni rządzą żużlem z tylnego siedzenia? Faworyzowanie niektórych zawodników i wyścig zbrojeń
- Widzimy, że życie jest tak nieprzewidywalne, że możemy myśleć o czymś w stu procentach, że coś będzie pewne, a jednak okazuje się, że nie. Musimy wykorzystywać wszelkiego rodzaju nowinki techniczne, by wyeliminować każdy błąd. Kto wie, może za jakiś czas będą kolejne pomysły. Najważniejsze, że nikt nie zasypuje gruszek w popiele i władze, które nadzorują rozgrywki ligowe, bardzo szybko zareagowały. To tylko może przynieść korzyść naszej dyscyplinie.
Mimo ostatnich częstych pomyłek Dankiewicz jest zdania, że nie ma lepszych arbitrów, od tych z Polski. - Zawsze naszych sędziów uważałem za najlepszych na świecie i zdania nie zmienię. Każdemu zdarzają się wypadki, każdemu z nas, nie tylko patrząc na sędziów. Być może arbitrzy w ostatnim czasie byli pod dużą presją. Może trzeba dać im więcej swobody, może zwolnić ich z "mikroruchów", bo często skupiają się na starcie i cała ich uwaga jest na tym skupiona. Nie od razu Rzym zbudowano, ale ważne, że idziemy w odpowiednim kierunku. Każdy ma prawo popełnić błąd.
Nasz rozmówca usprawiedliwia polskich arbitrów. Podkreśla, że na pracę sędziów mogą wpływać warunki pracy. - Należy ułatwić sędziom życie, bo to nie jest prosta robota. Trzeba wejść w specyfikę sędziowania. To nie jest tak, jak w piłce nożnej, gdzie sędzia biega po zielonej murawie i praktycznie każda murawa jest taka sama, zielona. Jakby porozmawiać z żużlowymi sędziami, to są różne "komforty" pracy. W Częstochowie wieża sędziowska jest bardzo daleko od linii startu i dodatkowo na pewno wpływa negatywnie na pracę sędziego, bo jest dosyć daleko, żeby objąć wzrokiem wszystko to, co się dzieje - dodawał Dankiewicz.
Na zachowania arbitrów podczas zawodów oddziaływać może także osoba Leszka Demskiego. Po każdej kolejce, w magazynie PGE Ekstraligi w Canal+, szef sędziów publicznie ocenia arbitrów i wskazuje na błędy, jakie zostały popełnione.
- Jeśli byłbym sędzią, to powiedziałbym, że to działa negatywnie. Taka jest jednak dzisiaj rola mediów, a ten element pracy po zawodach żużlowych w magazynie jest medialny. Z jednej strony chciałoby się, żeby tak było i opinia publiczna na pewno będzie naciskała na to. Z drugiej strony może faktycznie trzeba dać sędziom trochę więcej ciszy i spokoju, bo to też może korzystnie wpłynąć później na nich i nie będą się zastanawiać przed meczem, jaki ewentualnie błąd popełnią. Jest to ciężki temat, bo każdy z nas chciałby usłyszeć opinię eksperta, szefa sędziów, jak zapatruje się na daną sytuację, ale też myślę, że musimy dać więcej spokoju sędziom i musimy im zaufać - zakończył Wojciech Dankiewicz.
Zobacz także:
- Zmiany w polskim sędziowaniu. Władysław Komarnicki nie ma wątpliwości
- Martin Vaculik bez błysku. Kiedy nastąpi przełamanie?