Co ciekawe, ostatnio proste błędy przytrafiają się wcale nie debiutantom, a właśnie najbardziej doświadczonym arbitrom, którzy do tej pory byli wzorem dla innych. To tylko pokazuje, że problem może być dużo głębszy.
- Żużel jest obecnie chyba jedyną dyscypliną sportu, w której decyzja podejmuje bardzo ważne decyzje zupełnie jednoosobowo i nawet nie ma możliwości skonsultować się z kimkolwiek. Z tego powodu popieram decyzję o wprowadzeniu VAR, ale jednocześnie wrzucam pod rozwagę, by w PGE Ekstralidze zmienić system i na każdy mecz desygnować dwóch sędziów. Roboty naprawdę jest dużo, a co dwie głowy, to nie jedna - mówi były sędzia żużlowy z 20-letnim doświadczeniem, Zdzisław Fyda.
Na razie jednak żużlowe władze bardziej niż poszerzenie składu sędziowskiego podczas najważniejszych zawodów, wybrały wariant pośredni i chcą dać arbitrom osobę "konsultanta", który z perspektywy telewizora będzie mógł pomóc koledze w rozstrzygnięciu najtrudniejszych sytuacji. Ekspert sugeruje, by pójść jeszcze dalej.
- Moim zdaniem zimą powinno dojść do jak najszerszych konsultacji z byłymi i obecnymi żużlowcami, którzy powinni pomóc wypracować idealne interpretacje przepisów. Czas oddać głos zawodnikom, bo to oni powinni postawić granicę faulu w żużlu. Ostatnio mamy mnóstwo kontrowersji wokół tego, jak powinien wyglądać manewr wyprzedzenia po wewnętrznej i jaki kontakt pomiędzy zawodnikami, automatycznie powinien być zakwalifikowany jako faul. Niech zawodnicy sami wskażą jak rozsądzać takie sytuacje. Być może w ten sposób unikniemy części problemów, a zawodnicy sami będą świadomi na co mogą sobie pozwolić na torze - dodaje Fyda.
Czytaj więcej:
Znana wysokość kar dla Wilków
Znany Australijczyk odsunięty od składu
ZOBACZ WIDEO To oni rządzą żużlem z tylnego siedzenia? Faworyzowanie niektórych zawodników i wyścig zbrojeń