Żużel. Sawina nie kryje zadowolenia. "Czuliśmy, że ten mecz to okazja do przełamania się"

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder (z lewej) i Robert Lambert
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder (z lewej) i Robert Lambert

Choć Apator Toruń prowadził z Włókniarzem Częstochowa przez niemal całe spotkanie, losy końcowego wyniku ważyły się do samego końca. Ostatecznie dwa punkty zostały w Grodzie Kopernika. - To był bardzo trudny mecz - powiedział Robert Sawina.

Szkoleniowiec For Nature Solutions Apatora Toruń jest zadowolony z tego, że jego drużyna wraca na właściwe tory. Robert Sawina podkreśla, że starcie z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa było szczególne, gdyż jego drużyna miała szansę na przełamanie i tę szansę wykorzystała. Ma on także nadzieję, że to początek zwycięskiej passy i zapowiada, że torunianie pojadą na rewanż do Częstochowy po zwycięstwo.

- Do tej pory nie wszystko szło po naszej myśli, czuliśmy jednak, że mecz z Włókniarzem to okazja do przełamania się. Na szczęście się udało, dwa punkty zostają w Toruniu, co bardzo nas wszystkich cieszy, zwłaszcza że spotkanie było bardzo zacięte. Chcemy podtrzymać zwycięską passę. Nie jedziemy do Częstochowy walczyć o punkt bonusowy, celem są trzy punkty. Wiemy, że stać nas, by tam wygrać, bo mamy do tego wszelkie potrzebne argumenty - powiedział po meczu Sawina.

Toruńskich juniorów stać na więcej, słaba końcówka Holdera

Trener Aniołów podkreśla, że jego drużyna nie była bezbłędna w meczu z Włókniarzem. Sawina nie jest zadowolony z postawy juniorów, którzy po raz kolejny spisali się poniżej oczekiwań. Gdyby nie świetna dyspozycja Robert Lamberta, szyki torunianom mogła pokrzyżować także słabsza końcówka zawodów w wykonaniu Jacka Holdera.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mirosław Jabłoński ma pomysł jak usprawnić sędziowanie

- Naszym zawodnikom nie brakuje umiejętności, ani woli walki, każdy z nich zawsze daje z siebie 110%. W żużlu bardzo ważną rolę odgrywa sprzęt. Holder nie trafił z przełożeniami w końcówce, przez co dwukrotnie jak ostatni przekraczał linię mety. Na szczęście stracone przez niego punkty nadrobił Lambert. Właśnie tak powinna wyglądać drużyna, uzupełniać się nawzajem przez całe zawody. W momencie, gdy jednemu idzie gorzej, drugi wznosi się na wyżyny swoich możliwości. Priorytetem naszych żużlowców jest dobro drużyny, dziś wygraliśmy i to jest najważniejsze - zaznaczył Sawina.

- Liczyliśmy, że juniorzy dołożą więcej punktów do dorobku drużyny. Krzysztof Lewandowski musi odbudować formę, gdyż kontuzja wybiła go z rytmu meczowego. Na turniejach DMPJ nasi młodzieżowcy spisują się dużo lepiej. Jak na razie nie do końca udaje im się przełożyć dobrą formę z tamtych rozgrywek na PGE Ekstraligę, ale nadal wierzymy, że to się zmieni. Niedługo Mateusz Affelt kończy 16 lat, a wtedy z pewnością znajdzie się w składzie pod ósemką lub szesnastką. Chcemy, żeby zbierał cenne doświadczenie, toteż gdy będzie stosowna okazja, dostanie szansę - zapewnił nasz rozmówca.

Brak Sajfutdinowa to nadal spore osłabienie

W spotkaniu przeciwko Włókniarzowi stosowane za Emila Sajfutdinowa zastępstwo zawodnika przyniosło torunianom, aż 11 punktów. Choć zdobycz robi wrażenie, Robert Sawina tonuje nastroje i daje do zrozumienia, że to wcale nie oznacza, iż z Rosjaninem w składzie zespół nie wypadłby lepiej. Trener podkreśla, że równie dobrze "zz-tka" mogłaby dostarczyć Apatorowi znacznie mniej punktów.

- Dzisiaj zastępstwo zawodnika zdało egzamin, ale trzeba na to spojrzeć szerzej. Akurat wtedy, gdy nasi seniorzy zastępowali Emila, ustrzegli się wpadek, jednak równie dobrze mogło być odwrotnie. Należy spojrzeć w program, to są przecież ci sami zawodnicy. Gorszy start mógł się przytrafić każdemu z nich, gdy jechał za Emila, więc to nie jest do końca miarodajne - wytłumaczył Sawina.

Apator w drugim meczu z rzędu miał lidera. Popis Lamberta

Zadowolenia z końcowego rezultatu spotkania nie kryje również menedżer Apatora Krzysztof Gałańdziuk. Jego zdaniem kluczem do sukcesu była świetna postawa Roberta Lamberta i to właśnie dzięki niemu dwa punkty zostały w Toruniu.

- To było bardzo trudne spotkanie. Pogubiliśmy się trochę w środku zawodów, lecz na szczęście odbudowaliśmy się przed końcową fazą meczu i wygraliśmy. Apator po raz drugi w tym sezonie miał lidera. W Grudziądzu był nim Patryk Dudek, wczoraj zwyciężyliśmy przede wszystkim dzięki świetnie dysponowanemu Lambertowi. Być może w następnej kolejce ktoś inny poprowadzi nasz zespół do zwycięstwa. Stać na to praktycznie każdego seniora z naszego składu, co napawa optymizmem - uznał menadżer Apatora.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Lambert rozpalił toruńską publiczność!
Grzyb mówi o beniaminku z Ostrowa

Źródło artykułu: