Czwartek przyniósł sporą zmianę w sytuacji Nickiego Pedersena. Zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz doczekał się transportu do ojczyzny. Duńczyk najpierw został zabrany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego ze szpitala w Grudziądzu na lotnisko w Bydgoszczy, po czym odleciał podniebną karetką do Odense.
45-latek został przyjęty do placówki w Odense w czwartkowe popołudnie, gdzie rozpoczęły się przygotowania do jego operacji. Dojdzie do niej jeszcze w piątek. "Rozmawiałem z doktorem Mortenem Schultzem, który jest specjalistą od chirurgii miednicy w szpitalu w Odense" - napisał zawodnik ZOOleszcz GKM-u.
To właśnie dr Schultz nakreślił plan operacji złamanej kości biodrowej. Nad zabiegiem czuwać będzie dwóch chirurgów. "Jestem przekonany, że wszystko będzie w porządku. Następnie musimy wspólnie opracować specjalny plan rehabilitacji dla mojej osoby, tak aby zapewnić mi jak najszybszy powrót do zdrowia" - dodał Pedersen.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Przedpełski, Krakowiak i Majewski gośćmi Musiała
Były mistrz świata jest świadom tego, że jego powrót do pełni sił zajmie sporo czasu, ale nie załamuje z tego powodu rąk. "To skomplikowane złamanie, więc wiem, że potrzeba będzie czasu, ale pod względem mentalnym jestem gotowy do walki o powrót do zdrowia" - podsumował Nicki Pedersen.
Przypomnijmy, iż Nicki Pedersen nabawił się kontuzji wskutek wypadku, jaki miał miejsce w ostatnim meczu PGE Ekstraligi, w którym ZOOleszcz GKM Grudziądz podejmował Fogo Unię Leszno. Już w pierwszej serii startów Piotr Pawlicki na wejściu w pierwszy łuk podciął duńskiego zawodnika, po czym obaj z pełnym impetem uderzyli w bandę.
Czytaj także:
Zarzuty dla Marka Grzyba. Jego słowa dają do myślenia
Jest decyzja w sprawie aresztu dla Marka Grzyba!