Żużel. Kotłowało się tam od początku. Zobacz upadek Wiktora Trofimowa

Twitter / @CPLUS_SPEEDWAY / Na zdjęciu: moment upadku na torze w Gdańsku
Twitter / @CPLUS_SPEEDWAY / Na zdjęciu: moment upadku na torze w Gdańsku

Wiktor Trofimow pojechał ostatecznie do szpitala po upadku w 10. biegu meczu Zdunek Wybrzeże - Trans MF Landshut Devils (48:42). Całe zdarzenie wyglądało naprawdę niebezpiecznie.

W 10. biegu w Gdańsku działo się bardzo dużo. Start wygrał Norick Bloedorn, ale na wyjściu z pierwszego łuku minął go Wiktor Trofimow. Jadący na trzecim miejscu Jakub Jamróg atakował z dużą determinacją Bloedorna. Na drugim okrążeniu na chwilę go minął, ale Niemiec wrócił na drugie miejsce.

Później Jamróg próbował się napędzać, co starał się wykorzystać Dimitri Berge. Na czwartym okrążeniu Trofimow pojechał środkiem toru, Bloedorn zdecydował się na atak pod bandą i mijał zawodnika U-24 Zdunek Wybrzeża. Niestety w Trofimowa wjechał Jamróg i obaj zawodnicy upadli na tor. Jamróg został wykluczony, Niemcy ten bieg wygrali 4:2.

- Wiktor bardzo mocno uderzył głową, dlatego stracił przytomność. Musiał pojechać na badania, bo trzeba prześwietlić czy oprócz urazu głowy nie ma złamań. Podejmiemy kroki adekwatne do jego stanu zdrowia. Kuba był trochę szybszy i nie miał co zrobić z prędkością, taki jest żużel. Jechali w kontakcie, na dużej prędkości. Obyśmy wyszli na tym bez szwanku, by przystąpić do meczu z Falubazem o wygraną, a może nawet o bonus - powiedział Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża.

Trzy punkty zaliczono Norickowi Bloedornowi. - To był bardzo szalony bieg od samego startu. Byłem bardzo szybki ze startu, ale zostałem minięty przez Wiktora Trofimowa. Wszyscy widzieli jak wyglądał ten wyścig, dlatego zdecydowałem się na atak po zewnętrznej na ostatnim łuku. To prawdopodobnie uchroniło mnie przed uczestniczeniem w tym koszmarnie wyglądającym wypadku. Widziałem motocykle i słyszałem moment uderzenia. Trzymam kciuki za Kubę i Wiktora - przekazał Niemiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

W tym biegu bardzo aktywny był Jakub Jamróg, który też nie skończył bez szwanku. - Najbardziej ucierpiała rzepka w lewym kolanie, mam nadzieję że nie jest to poważniejszy uraz. Mogę bardzo przeprosić Wiktora, bo trochę przeszarżowałem. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że trochę mi stanął w poprzek, a ja byłem napędzony i nie miałem co zrobić. Tor w Gdańsku jest wąski i wyszła z tego taka sytuacja. Miałem niesamowitą prędkość. Wcześniej Norick Bloedorn trochę "chamsko" wjeżdżał do bandy, to niebezpieczna sytuacja, bo gdyby mnie pociągnęło, mogliśmy pójść we dwóch. Nie mówię, by zostawiał mi autostradę, ale w końcu wszedłem pod niego, a był tam Wiktor - podkreślił Jamróg.

Czytaj także: 
Polonia Bydgoszcz wygrała w hicie
Duże emocje w derbach południa 

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Thomsen, Pludra i Bellego gośćmi Musiała

Źródło artykułu: