Żużel. Baron skomentował porażkę Unii w Toruniu. Dudek spodziewał się trudnego meczu

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Baron
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Baron

For Nature Solutions Apator Toruń pokonał Fogo Unię Leszno 53:37 w meczu 9. kolejki PGE Ekstraligi. Oto, co do powiedzenia po zakończeniu spotkania mieli Piotr Baron i Patryk Dudek.

Już przed rozpoczęciem spotkania było jasne, że osłabionej Fogo Unii będzie ciężko wywieźć z Torunia jakiekolwiek punkty. Ostatecznie mecz zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy, jednak "Byki" długo stawiały się "Aniołom".

- Chcieliśmy więcej niż 37 punktów. Myślę, że to nie jest dużo, aczkolwiek mecz był ciekawy, a sami zrobiliśmy wszystko, by zdobyć tych punktów jak najwięcej. Mieliśmy plan na pierwsze biegi, a później reagowaliśmy na to, co się dzieje - rozpoczął menadżer leszczynian, Piotr Baron.

W drużynie z Leszna zawiódł przede wszystkim David Bellego, który w niedzielny wieczór zupełnie nie mógł odnaleźć się na toruńskim torze. - David miał ogromne problemy. Cały czas czegoś szukał, ale niestety do samego końca nie udało mu się spasować - powiedział Baron w pomeczowej mixzonie na antenie Canal+ Sport 5.

ZOBACZ WIDEO Kacper Pludra: Cieszę się, że trafiłem do Grudziądza. Odżyłem

Znakomity mecz odjechał z kolei Jason Doyle, który odbudował się po ostatnich, niezbyt udanych dla niego tygodniach.

- Jason na pewno złapał wiatr w żagle. Ostatnie spotkania nie były najlepsze w jego wykonaniu, natomiast ten mecz był dla niego pozytywny, choć w dwóch pierwszych biegach też szału nie było. Później wszystko zaczęło grać. Po takim występie zawodnik lepiej się czuje i może przystąpić do kolejnych spotkań z inną wiarą - stwierdził Baron.

Menadżer Fogo Unii zdradził również, jak obecnie prezentuje się sytuacja zdrowotna kontuzjowanych zawodników. - Janusz Kołodziej na pewno wróci szybciej. Piotrowi Pawlickiemu dłużej zajmie dojście do siebie. Obecnie przechodzi rehabilitacje. Chcemy, aby obaj wrócili w 100 proc. zdrowi, a nie myśleli o tym, co ich boli - powiedział.

Liderem toruńskiej drużyny w niedzielnym meczu był Patryk Dudek, który zdobył 14 punktów z bonusem w 6 startach. Wychowanek Falubazu Zielona Góra stwierdził, że spodziewał się ciężkiego spotkania.

- Przed zawodami mówiłem, że 40 punktów naliczyłem w ciemno Unii Leszno. Zakładając, że zawodnicy pojadą po 6-7 razy sądziłem, że Jason zdobędzie 15 "oczek", Jaimon i David po 10, a juniorzy może wygrają 5:1 w drugim biegu. Wiele się nie pomyliłem - powiedział.

- Pogoda trochę mi przeszkadzała. Tor był podobny do tego, na którym trenowaliśmy w piątek, jednak dziś było zupełnie inne powietrze, przez co niektóre wyścigi były "szarpane" - dodał zawodnik For Nature Solutions Apatora Toruń.

Kolejny raz rywalizacja na toruńskim torze nie należała do najciekawszych. - Nie sądzę, że w tym roku będzie inaczej. W mojej opinii trzeba dosypać materiał, żeby ta szeroka lepiej działała. Są miejsca, że fajnie trzyma, a nagle czujesz, że motor kręci i koło nie ma się gdzie zaprzeć - stwierdził.

Starcie Apatora z Unią odbywało się dzień przed trzydziestymi urodzinami Patryka Dudka. Zawodnik zdradził, że z tej okazji mógł nietypowo zmotywować kolegów z drużyny. - Powiedziałem chłopakom, że jak zrobimy 50 punktów, to w szatni stawiam - zakończył w żartobliwy sposób Dudek.

Zobacz także: Żużel. Wybrzeże - Devils. Gdańszczanie w końcu przestali być czerwoną latarnią. Walka o bonus okraszona kontuzją
Zobacz także: Żużel. Fatalny upadek Adriana Miedzińskiego

Źródło artykułu: