Żużel. W debiucie wygrał z mistrzem świata. Marzy o mistrzostwie z Motorem Lublin [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mateusz Tudzież przed Oliverem Berntzonem i Chrisem Holderem.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mateusz Tudzież przed Oliverem Berntzonem i Chrisem Holderem.

W piątek Motor Lublin pokonał na własnym torze Arged Malesa Ostrów 51:39. Jednym z bohaterów spotkania był Mateusz Tudzież, który w swoim debiutanckim biegu w tym sezonie pokonał m.in. Chrisa Holdera.

Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Jak się czujesz po debiucie w tym sezonie w PGE Ekstralidze?

Mateusz Tudzież, zawodnik Motoru Lublin: Emocje dopiero powoli gdzieś opadają. Pierwszego biegu w ogóle nie pamiętam. Dopiero jak wrócę do domu i zobaczę powtórkę to sobie przypomnę co się tam działo. Emocje były takie, że w ogóle nic nie pamiętam.

Zacząłeś mecz od zwycięstwa. Napędziło i podbudowało cię to?

Oj to na pewno. Ale nie ma co osiadać na laurach, to tylko jeden bieg. Trzeba walczyć dalej, bo tych biegów może być więcej teraz.

ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"

To nie był łatwy mecz, mieliście sporo problemów w tym spotkaniu, a także tor oraz pogoda nie była waszym sprzymierzeńcem. 

Zgadza się. Mecz być zagrożony, więc tor musiał być przykryty. Nie mogliśmy za bardzo trenować. W czasie meczu zaczął lać deszcz, który zdecydowanie zmienił ten tor. Domowy tor nie był naszą mocną stroną w tym spotkaniu.

W pewnym momencie wasze prowadzenie zmalało do czterech punktów. Wkradł się w wasz zespół jakiś niepokój?

Czy ja wiem. Może właśnie w tym momencie bardziej się zmobilizowaliśmy do pracy oraz do szukania odpowiednich przełożeń, aby motocykle były jak najszybsze i chyba wyszło nam to dobrze.

Z tego co można było ujrzeć w twoich social mediach w czwartek byłeś na testimonialu Taia Woffindena we Wrocławiu. Kiedy dowiedziałeś się, że pojedziesz w piątek w meczu?

Tak naprawdę to w czwartek rano dowiedziałem się, że pojadę w meczu z Arged Malesa Ostrów, jednak bilety na turniej Taia miałem już wcześniej zakupione. W piątek zawody były na godzinę osiemnastą, więc wszystko miałem poukładane tak, że wyszło wszystko dobrze.

W czwartek odczuwałeś już stres?

Nie, w czwartek jeszcze nie. Tak naprawdę już jeździłem na mecze PGE Ekstraligi, ale nie wiedziałem czy wyjadę czy nie, ale z tego miejsca dziękuję wszystkim z klubu, że dali mi w piątkowym spotkaniu szansę na pokazanie się.

Jak to się stało, że w pierwszym biegu tak dobrze wszystko zagrało i wygrałeś bieg? Twoje dotychczasowe starty w ubiegłych latach w PGE Ekstralidze nie były zbyt dobre, ponieważ w 39 startach nie wygrałeś żadnego biegu, a teraz debiut i od razu "trójka".

Zagrało to, że minęły już prawie dwa lata od tamtego czasu i od tamtego czasu jazdy miałem zdecydowanie więcej. W tym sezonie mam bardzo dużo startów. Gdy byłem juniorem miałem trzy starty, teraz w Ekstralidze U24 mam pewne pięć biegów, a czasem nawet sześć. W czasie jednych zawodów objeżdżam teraz dwa mecze sprzed lat. Każdy bieg w zawodach procentuje i sprawia, że czuję się pewniej na motocyklu.

Jakie dalsze marzenia i plany?

O czym marzę? Na pewno jednym z marzeń jest zdobycie mistrzostwa w PGE Ekstralidze z Motorem Lublin.

Zobacz także:
Żużel. Betard Sparta poza strefą play-off. Tabela i statystyki PGE Ekstraligi
Żużel. Mało kto o tym wiedział. Kluczowemu zawodnikowi Betard Sparty doskwiera ból żeber

Komentarze (0)