Żużel. W tym zawodnicy PSŻ-u Poznań upatrują problemów. "Trzeba wyciągnąć wnioski"

SpecHouse PSŻ Poznań przegrał w derbach Wielkopolski na własnym torze z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz (37:53). Zawodnicy nie zwalają winy na pogodę, ale Kacper Gomólski mówi o innym ważnym aspekcie.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Kacper Gomólski WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kacper Gomólski
Faworytem starcia SpecHouse PSŻ-u Poznań z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz byli gospodarze. Początek meczu pokazał, że to może być bardzo wyrównane spotkanie, jednak w środkowej fazie rywalizacji goście odjechali "Skorpionom" dzięki trzem zwycięstwom - jednemu 4:2 i dwóm 5:1.

Podopieczni Tomasza Bajerskiego zdołali odpowiedzieć jednym i to skromnym 4:2 w 10. biegu. Wówczas rawiczanie prowadzili już dziesięcioma "oczkami". Kacper Gomólski w rozmowie z polskizuzel.pl powodów porażki nie chciał upatrywać w pogodzie, ale miał swojego "winowajcę".

- Mamy mało okazji do treningu na własnym torze ze względu na liczne imprezy na "Golęcinie". Trzeba wyciągnąć wnioski, dla nas ten mecz to kubeł zimnej wody, może i lepiej, że to dziś, a nie w decydujących spotkaniach. Mamy czas na to, aby przegadać i wyciągnąć wnioski - przyznał wychowanek Startu Gniezno.

ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"

Poznaniacy ostatecznie przegrali 37:53. Liderem "Skorpionów" był Duńczyk Jonas Seifert-Salk, który wywalczył trzynaście punktów z bonusem. Drugim ogniwem okazał się być Kevin Fajfer, który może mówić o sporym rollercoasterze w swoim wykonaniu, bo wygrywał biegi, ale i dojeżdżał do mety ostatni.

- O tym, że jadę w meczu z Rawiczem dowiedziałem się w dniu meczu około 10:00. Możliwe, że dlatego początek meczu słabo wyszedł w moim wykonaniu. Potem znaleźliśmy przełożenia i jak widać wyszło to na dobre bo pojawiły się wyniki 2,3,3. [...] Wykluczenie i ostatnie zero nie wyglądają dobrze w ostatecznym rozrachunku, ale jest progres względem meczu z Opolem, czy też ostatnim meczem w Daugavpils - powiedział Fajfer.

Tylko dwa razy na tor wyjeżdżał Robert Chmiel. Rybniczanin jednak nie dorzucił żadnego zdobyczy do dorobku swojej drużyny, bowiem raz minął linię mety na czwartej pozycji, a w kolejnym starcie zanotował defekt.

- Wydawało się że po meczu w Daugavpils idzie to w dobrym kierunku, w czwartek na treningu było dobrze, a tu przyszedł mecz i w pierwszym biegu zero, w drugim pechowy defekt, gdzie poluzował mi się łańcuch i nie dałem rady kontynuować jazdy w biegu - komentował Chmiel.

Czytaj także:
Przejdzie ponad 1000 kilometrów z kotem. Chce postawić na nogi chorą nastolatkę
To byłby hit transferowy. Zawodnik zdecyduje się na wielki powrót?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×