Żużel. Prezydent wskazuje ważny problem Fogo Unii i obawia się o przyszłość Kołodzieja

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Stadion im. Alfreda Smoczyka świecący pustkami to bardzo przykry obrazek dla fanów czarnego sportu, nie tylko dla tych w Lesznie. Co to oznacza dla Fogo Unii i jej przyszłości?

Fogo Unia Leszno w listopadowym okienku transferowym dokonała jednej zmiany w podstawowym składzie. W miejsce Emila Sajfutdinowa, którzy powrócił do For Nature Solutions Apatora Toruń w zespole Piotra Barona pojawił się David Bellego.

W tej chwili "Byki" zajmują trzecie miejsce w lidze i w zasadzie mogą już szykować się do startów w play-offach. Jednak nim ruszyła rywalizacja ligowa, to o Unii wiele mówiło się w aspekcie finansowym. Ważne było wsparcie magistratu.

Klub mocno odczuł pandemię koronawirusa oraz idące w parze obostrzenia i ograniczenia. Z miesiąca na miesiąc spada także frekwencja na leszczyńskim obiekcie. To wszystko ma wpływ na budżet. - Unia Leszno na pewno dojedzie do końca sezonu - zapewnia Łukasz Borowiak, prezydent miasta Leszna w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".

- Zastanawiamy się wspólnie z władzami Unii, dlaczego kibice po prostu nie przychodzą na stadion. Tłumaczymy to w ten sposób, że to był okres pandemiczny, który spowodował, że ludzie przyzwyczaili się do oglądania żużla w telewizji, w dodatku na bardzo wysokim poziomie - dodaje Borowiak.

Prezydent miasta wyklucza przesyt żużlem i sukcesami, jakie odnosiła Unia, którą w 2021 roku po czterech latach panowania zdetronizowała Betard Sparta Wrocław. Jednak wpływu na zaistniałą sytuację nie zrzucają w Lesznie wyłącznie na telewizję. Wiedzą, jak trudna jest sytuacja ekonomiczna i rosnąca stale inflacja. Ludzie w pierwszej kolejności myślą o opłatach rachunków i kredytów, a nie o rozrywce.

Borowiak zapewnia, że cały czas wraz z klubem poszukuje się różnych pomysłów i rozwiązań, ale trzeba brać pod uwagę to, co dzieje się na co dzień - w sklepach, na stacjach benzynowych i w kieszeniach Polaków.

Mniejszy budżet może wymusić konkretne ruchy transferowe wśród "Byków". Bardzo łakomym kąskiem dla klubów może być Janusz Kołodziej i to właśnie o tego zawodnika najbardziej obawia się prezydent Leszna.

- Telefony dzwonią na pewno i mam tego świadomość. Nie chcę nawet myśleć o odejściu Janka z Leszna. Byłoby to dla mnie bardzo smutne, bo on jest prawdziwym liderem i takim symbolem Unii Leszno - komentuje Borowiak.

Po dwóch latach startów w zielona-energia.com Włókniarzu Częstochowa do macierzystego klubu powrócić może za to Bartosz Smektała, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.

Czytaj także:
PGE Ekstraliga odpowiada na zarzuty Sparty o "ułomności" regulaminu
Klub zamroził pensje dla zawodników

ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"

Źródło artykułu: