Bardzo emocjonujący przebieg miał 7. bieg meczu Aforti Start Gniezno - ROW Rybnik. W tym wyścigu Antonio Lindbaeck gonił prowadzącego Andreasa Lyagera.
Był już bardzo blisko. Wydawało się, że pod koniec batalii o trzy punkty wyprzedzi zawodnika ROW-u. Wówczas Lyager bez żadnej litości dojechał do bandy, zamykając tym samym drogę Szwedowi.
Lindbaeck był wściekły. Bezpośrednio po biegu nie ukrywał, że ma ogromne pretensje do rywala. Musiał bowiem zwolnić, by nie doszło do wypadku.
Zawodnik Startu poczekał za przeciwnikiem w bramie prowadzącej do parku maszyn. Gdy Lyager pojawił się obok, najpierw coś do niego wykrzyczał, a następnie kopnął przednie koło jego motocykla.
Sędzia Ryszard Bryła przeanalizował powtórki, po czym uznał, że Lindbaeck zasłużył na czerwoną kartkę. Nie oznacza to jednak zawieszenia na kolejne spotkanie. Takie konsekwencje mielibyśmy wtedy, gdyby to było drugie "czerwo" Szweda.
ZOBACZ WIDEO Pracował nad słabościami i okazał się objawieniem. Bellego mówi, co jeszcze musi poprawić
Czytaj także:
> Żużel. Polonia Bydgoszcz nie miała sobie równych na domowym torze. Cierniak zabrał komplet Przyjemskiemu
> Żużel. Przemysław Pawlicki cały czas walczy z bólem. Wiemy, co z jego występem w Toruniu!