Żużel. Kumulacja pecha u Olivera Berntonza. Dlatego stracił jeden wyścig

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Oliver Berntzon
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Oliver Berntzon

Oliver Berntzon był jednym z liderów Arged Malesy Ostrów w starciu z Betardem Spartą Wrocław (34:56). W trakcie pojedynku z mistrzami Polski Szwed zmagał się z ogromnym pechem. W rozmowie z WP SportoweFakty wyjaśnił, co się stało.

To był najsłabszy domowy występ Arged Malesy Ostrów w tegorocznych rozgrywkach. Podopieczni Mariusza Staszewskiego zdołali wywalczyć jedynie 34 punkty w rywalizacji z Betardem Spartą Wrocław.

Biało-czerwoni mogli to spotkanie otworzyć od podwójnej wygranej. Gleb Czugunow doprowadził jednak do upadku Tima Soerensena. Został wykluczony, a w powtórce Tai Woffinden nie dał już szans rywalom. Do kolejnej kraksy doszło także w biegu juniorskim.

- W dalszym ciągu mamy okropnego pecha. Jest bardzo trudno. Na dzień dobry upadek przy stanie 5:1, w powtórce 3:3, później kolejny upadek i znów remis. Do tego doszły moje problemy sprzętowe, gdy miałem jechać z pierwszego pola - powiedział nam Oliver Berntzon, który jechał we wspomnianym pierwszym biegu.

ZOBACZ WIDEO W Arged Malesie myślami są już w przyszłym roku? Jest deklaracja Staszewskiego na 2023!

Przed swoim drugim startem miał awarię motocykla. Do początku biegu pozostało zaledwie pół minuty i rozpoczęła się walka z czasem. Okazało się, że rezerwowy sprzęt Szweda... również jest niesprawny.

- Miałem awarię sprzęgła w pierwszym motocyklu, a kiedy drugi pojawił się na torze, okazało się, że w tylnym kole nie ma powietrza. Nie wiem, czy można mieć większą kumulację pecha - wyjaśnił.

Po pierwszej serii startów gospodarze prowadzili 13:11 - do takiej sytuacji doszło po raz pierwszy w tym sezonie. Odnotujmy ponadto, że tym razem ostrowianie byli w stanie w spokoju potrenować. Pozwoliły na to w końcu warunki atmosferyczne.

- Tor się nie zmienił. Sądzę, że goście po prostu coś znaleźli. Przed pierwszym równaniem prowadziliśmy i to pomimo straty w biegu otwarcia. Być może byśmy nie wygrali, ale wynik mógł być bardziej na styku, gdyby nie pech - komentował nasz rozmówca.

- Wygrałem swój pierwszy wyścig, a w pozostałych meczach zaczynałem od zera. Myślę, że było dobrze. Gdyby nie awaria w drugim starcie, kto wie, może zdobyłbym więcej punktów. Nigdy się nie dowiemy - zakończył.

Czytaj także:
Coraz głośniej o możliwym odejściu Pawlickiego z Unii. Są już potencjalne kierunki
Zaskakujący transfer Stali Gorzów? Znowu mogą zapolować na zawodnika Arged Malesy

Źródło artykułu: