Od początku sezonu Kamil Marciniec nie punktuje tak, jak by sam tego oczekiwał. W ostatnim, wygranym 50:40 przez Zdunek Wybrzeże Gdańsk meczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra zdobył on jednak 4 punkty, pokonując dwukrotnie Dawida Rempałę.
- Na szczęście się udało i bardzo cieszę się z tego, że po dwóch słabych meczach u siebie pojechałem na w miarę dobrym poziomie i jestem z tego zadowolony. Fajnie, że po bardzo ciężkim początku sezonu wszyscy wspólnie dogadaliśmy się ze sprzętem i z torem. Wszystko nam pasuje i cieszymy się z wygranej z bonusem - powiedział Kamil Marciniec w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Do formacji juniorskiej Zdunek Wybrzeża dołączył Karol Żupiński. - Dowiedziałem się, że jest Karol dopiero jak przyjechał do nas na przedmeczowy trening, aczkolwiek znamy się ze sobą bardzo dobrze. W ubiegłym sezonie co prawda walczyliśmy o miejsce w składzie, ale wciąż mieliśmy dobry kontakt i fajnie, że jest teraz w Gdańsku i możemy razem jeździć - przekazał Marciniec.
Gdańszczanie wygrali trzy mecze z rzędu, zdobyli też dwa bonusy do tabeli. Jaki jest sufit tego zespołu? - Jedziemy z meczu na mecz. Teraz skupiamy się na spotkaniu w Gnieźnie, a co będzie po rundzie zasadniczej? Będziemy się wtedy zastanawiać. Taki mieliśmy cel przed sezonem i skupiamy się na meczu w Gnieźnie. Ja koncentruję się na sobie i na swoich procesach podczas biegu, nie na tym przeciwko komu jadę. To sport, więc można wygrać z każdym, jak nie popełnia się błędów - podkreślił 21-latek.
Wygrana w Gnieźnie może już praktycznie zapewnić gdańszczanom utrzymanie. - Jest to podobny tor do tych, na których się wychowałem i mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku - podsumował Kamil Marciniec.
Czytaj także:
To duży błąd PGE Ekstraligi?
Żyto przyznaje się do błędu
ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat