Przypomnijmy, że przed 15. biegiem Aforti Start Gniezno prowadził 42:40 i o wszystkim miał zadecydować ostatnia gonitwa. W nim pod taśmą, ze strony gości, ustawili się Andreas Lyager i Grzegorz Zengota. Po starcie duet ROW-u Rybnik wychodził na podwójne prowadzenie, jednak sędzia zawodów Ryszard Bryła postanowił przerwać wyścig.
Po przeanalizowaniu powtórek arbiter uznał, że pod taśmą ruszał się Zengota. Sędzia ukarał zawodnika ostrzeżeniem, a że było to już drugie takie przewinienie, żużlowiec gości został wykluczony z powtórki. W niej padł wynik remisowy, a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 45:43 na korzyść Aforti Startu.
Z decyzją sędziego nie zgadzał się Krzysztof Mrozek, który otwarcie mówił, że arbiter spotkania w Gnieźnie popełnił błąd. Prezes ROW-u Rybnik dodał, że taka decyzja może ustawić tabelę. - Najgorsze jest to, że ten błąd może mieć katastrofalne skutki. Sytuacja w lidze jest taka, że o utrzymaniu może zdecydować przecież jeden punkt - powiedział Mrozek.
O komentarz do tych słów poprosiliśmy Leszka Demskiego, szefa polskich sędziów. - Proszę zapytać Krzysztofa Mrozka, ile błędów popełnili zawodnicy z Rybnika w tych zawodach. Nie starczy palców u jednej ręki. Wystarczyłoby, że popełniliby o jeden błąd mniej i nie byłoby tematu 15. biegu - mówi nam Demski.
- Jeżeli chodzi o 15. bieg, to ruch Zengoty był. Pytanie, czy ten ruch był na ostrzeżenie. Sędzia uznał, że tak. Ruch był w pierwszej fazie po zapaleniu zielonego światła. Regulamin mówi, że zawodnik ma stać nieruchomo. Sędzia to tak zinterpretował, ale ja bym Zengocie nie przyznał ostrzeżenia. Ruch był na samym początku, po wkręceniu gazu. Arbiter uznał inaczej, ale nawet jeśli uznać to za błąd sędziego, to o wiele więcej błędów popełnili zawodnicy z Rybnika i w tym należy upatrywać przyczyn porażki - zakończył szef sędziów.
Zobacz także:
- Złe wieści dla Aforti Startu
- Walasek świadom swojego poziomu sportowego
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Staszewski, Kołodziej i Louis gośćmi Musiała