Ligi żużlowe jako jedyne nie wstrzymały rozgrywek w okresie wakacyjnym, a fani mają nie tylko problem z dopasowaniem swoich wakacyjnych planów do kalendarza rozgrywek, ale przede wszystkim muszą radzić sobie z dużymi upałami, które na stadionach są odczuwalne znacznie mocniej niż gdziekolwiek indziej.
Nie dość, że większość żużlowych obiektów nie dysponuje zadaszeniem, który mógłby dawać nieco cienia, to dodatkowo większość niedzielnych meczów będzie rozgrywana w najcieplejszej porze dnia. W wysokimi temperaturami będą musieli radzić sobie fani w Zielonej Górze, Krośnie (oba mecze o godz. 14) oraz Lublinie i Poznaniu (godz. 16.30 i 17).
- Zdajemy sobie sprawę, że fanom nie będzie łatwo, ale robimy wszystko, by mogli spędzić czas na naszym stadionie w jak najbardziej komfortowych warunkach. Z powodu upałów pozwalamy każdemu kibicowi wnieść na stadion półlitrową butelkę wody. Dodatkowo na terenie stadionu zostaną rozstawione tzw. kurtyny wodne, a firma sprzedająca napoje została zobowiązana do obniżenia cen za wodę - mówi jeden z przedstawicieli Stelmet Falubazu Zielona Góra, Michał Kociński. W Zielonej Górze zapewniają, że kibice rachunków grozy nie ujrzą, bo woda będzie kosztować ok. 5 złotych, a piwo 10 złotych.
ZOBACZ WIDEO Ogromne problemy brytyjskiego żużla. To dlatego nie poszli śladem Polski
Budki z napojami będą przeżywały prawdziwe oblężenie w Lublinie. Tam fani również ceny napojów na obiekcie nie powinny stanowić wielkiego problemu nawet dla najbardziej spragnionych. Na ekstraligowym obiekcie pół litra wody kosztuje sześć złotych, a za napoje słodkie zapłacimy tylko dwa złote więcej.
W Krośnie butelkę wody będzie można wnieść ze sobą tylko, gdy na stadion idzie się z dzieckiem. W innych przypadkach chłodzić trzeba będzie się napojami przygotowywanymi przez organizatora. Cena półlitrowej butelki wody to pięć złotych.
Do tej pory zdecydowanym liderem w radzeniu sobie ze skutkami upałów są działacze Betard Sparta Wrocław, którzy podczas ostatniego meczu oferowali swoim fanom wrocławską kranówkę zupełnie za darmo. Akcja miała na celu nie tylko pomoc fanom, ale także promowanie dbania o środowisko.
W tym roku władze polskiego żużla zrezygnowały z tradycyjnej dłuższej przerwy w lipcu, więc fani muszą przygotować się na kolejne spotkania w upalne dni, a kluby muszą zrobić wszystko, by kibice czuli się na obiektach jak najbardziej komfortowo.
Jeśli tylko ktoś będzie chciał wykorzystać sytuację do zarobienia jeszcze większych pieniędzy, to za kilka tygodni może mieć ogromne problemy z frekwencją. Większość żużlowych spotkań jest pokazywana na żywo w telewizji, a perspektywa pozostania w domu - zwłaszcza w najbardziej upalne dni - jest bardzo kusząca. To wszystko sprawia, że na razie kluby zdecydowanie zapewniają, że podwyżki cen napojów nie wchodzą w grę.
Czytaj więcej:
Będzie kolejna niespodzianka w elicie?
Zawieźli dary przeżyli bombardowanie