Żużel. Udowodnił, że to nie był "złoty silnik". W eWinner 1. Lidze rodzi się bestia

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rasmus Jensen
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rasmus Jensen

Wielu ekspertów i kibiców spekulowało, że ostatnie wyniki Rasmusa Jensena to zasługa jednego, bardzo szybkiego silnika. Duńczyk udowodnił jednak, że prawdziwa przemiana jest nie w sprzęcie, a w nim samym.

Po latach niebytu w polskiej lidze, Rasmus Jensen dołączył przed sezonem 2020 do Zdunek Wybrzeże Gdańsk. W ostatnich sezonach prezentował się solidnie, jednak bez specjalnego błysku. Miał też bardzo słaby początek sezonu, wielu kibiców spisywało go na straty. Ostatnie tygodnie pokazują jednak, że po drobnych korektach tak potrafił ustawić swoje zaplecze, że teraz jest wartościowym zawodnikiem.

W ostatnich 9 meczach Zdunek Wybrzeża Gdańsk, Rasmus Jensen zdobywał od 9 do 17 punktów, a jego średnia biegowa za ostatnich 6 spotkań to 2,352 - zdobywał też w tym czasie średnio 13,33 punktu na mecz. Indywidualnie wygrał 11 z 13 ostatnich wyścigów.

W międzyczasie Jensen zdobył Indywidualne Mistrzostwo Danii i awansował do finałów SEC. Można było się zastanawiać czy miał on "złoty silnik", jak zdarzało się u innych niezłych zawodników, którzy nagle wystrzeliwali z formą, a następnie ich dyspozycja gasła. Tak jednak nie jest, co pokazały ostatnie dni.

Podczas 1. finału SEC w Rybniku Rasmus Jensen stracił swoje dwa najlepsze silniki, a trzeci leży rozebrany na półce u tunera. Do Gniezna przyjechał z czwartą jednostką, a także z jednym pożyczonym silnikiem od przyjaciela. W jego czwartym biegu, w którym po dwóch "trójkach" przywiózł dwa "oczka" silnik słabł, ale Duńczyk dojechał mimo defektu. Wyjął "z torby" pożyczony silnik i dowiózł na koniec dwie "trójki", pieczętując pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Zdunek Wybrzeża w tym sezonie.

Podczas finału SEC w Rybniku, Rasmus Jensen stracił dwa silniki. Nie podcięło mu to jednak skrzydeł
Podczas finału SEC w Rybniku, Rasmus Jensen stracił dwa silniki. Nie podcięło mu to jednak skrzydeł

- W moim czwartym biegu straciłem już trzeci silnik w ostatnich dniach i wyciągnąłem jednostkę, którą pożyczyłem od mojego przyjaciela i nie było źle. Nigdy wcześniej nie jechałem na tym silniku. W ostatnim biegu czułem, że mam dużą prędkość i wykorzystałem to mijając rywala na ostatnich metrach - powiedział po meczu w Gnieźnie.

Z formy swojego podopiecznego jest zadowolony Eryk Jóźwiak, który może opierać taktykę na Duńczyku. - W żużlu jest tak, że każdy podpiera się silnikami, a jak ktoś jest w formie, to nie jest ważny sprzęt. Rasmus Jensen stracił trzy silniki, w dwóch ostatnich biegach jechał na jednostce której nie zna, a pokazał, że jest w znakomitej dyspozycji w tym roku i to potwierdził w dwóch ostatnich biegach - zaznaczył menedżer Zdunek Wybrzeża.

Urodzony w 1993 roku Rasmus Jensen, który jeszcze w 2018 roku odjechał jeden mecz w barwach Wandy Kraków, w którym zdobył 1 punkt w 3 biegach, a w kolejnym sezonie przeniósł się do 2. Ligi Żużlowej, gdzie dostał tylko jedną szansę w barwach zespołu z Piły, już teraz jest 11. zawodnikiem eWinner 1. Ligi Żużlowej, a jego obecna forma pozwala myśleć o szybkim awansie na wyższe miejsca.

Gdańscy kibice pamiętają duńskie trio Mikkel Michelsen - Anders Thomsen - Mikkel Bech, które w 2018 roku czarowało na torach eWinner 1. Ligi - cała trójka była wówczas w czołówce najlepszych zawodników ligi, a pobyt w Zdunek Wybrzeżu dla Thomsena i Michelsena okazał się być trampoliną najpierw do PGE Ekstraligi, a następnie do cyklu Grand Prix. Czy dołączy do nich 29-letni Jensen? Na razie jego oraz Wybrzeża mogą się już bać najlepsi w tej lidze. Rzadko kiedy po pięciu porażkach z rzędu u progu sezonu, drużyny przeżywają taką metamorfozę, by wygrać cztery kolejne spotkania. Już teraz skazywane przez niektórych ekspertów na spadek Zdunek Wybrzeże jest na 4. miejscu w lidze i bez kompleksów może przystępować do kolejnych ligowych spotkań.

Czytaj także: 
Zdunek: Drużyna jest na fali 
Transfer Lahtiego strzałem w "10"

ZOBACZ WIDEO Chłodne relacje liderów Włókniarza. Madsen: Wydaje mi się, że chcemy tego samego

Źródło artykułu: