Żużel. Lider Wilków dostał słabszy numer startowy. Teraz wyjaśnia skąd ta zmiana

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

W niedzielę w Krośnie Cellfast Wilki pokonały ROW Rybnik 51:39, zapisując trzy punkty do ligowej tabeli. W przekroju spotkania nie zawiedli liderzy gospodarzy, a Andrzej Lebiediew dołożył do dorobku drużyny dziewięć punktów z trzema bonusami.

Wspomniany Łotysz jest w tym sezonie najskuteczniejszym zawodnikiem Cellfast Wilków Krosno i po rozegranych 10 spotkaniach zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji średnich w eWinner 1. Lidze (2,319 pkt./bieg). W pojedynku z Rekinami krośnianie od razu osiągnęli wyraźną przewagę, która po 8. biegu przez chwilę wynosiła nawet 16 punktów. Nie można było jednak z pewnością powiedzieć, że to spotkanie było "spacerkiem".

- Te zawody były ciężkie, dla mnie również. Obrazuje to tylko jedno moje indywidualne zwycięstwo, a można stwierdzić, że odniosłem je w słabszym biegu (na mecie był przed Patrykiem Wojdyłą i juniorami - przyp. red.). Miałem również słabszy numer i to mi nieco pomogło. Doskwiera mi ból nogi, dlatego dostałem "dziesiątkę". Ciężko mi się jechało, a wynik pokazuje, że spotkanie nie było łatwe - mówił o odniesionym zwycięstwie z ROW-em Rybnik Andrzej Lebiediew, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Rywale Wilków przed tym starciem zajmowali ostatnie miejsce w tabeli i ta sytuacja po ich porażce nie uległa zmianie. W czasie pojedynku udawało im się jednak wygrywać biegi podwójnie i - zwłaszcza w drugiej jego części - jechali z jedną z czołowych drużyn ligi, jak równy z równym.

ZOBACZ WIDEO Idzie nowe! Znany komentator o tym, który z młodych obcokrajowców ma największy talent

Każdy chce wystawić wysoką fakturę

- Jeśli spojrzymy na ich skład, to nie można stwierdzić, że są oni outsiderami. Według mnie ta drużyna jest po prostu w takich okolicznościach i miejscu nieco z przypadku. Skład tego zespołu nie wygląda na słaby, bo jak na pierwszą ligę, to są to bardzo solidne nazwiska i pokazują to co roku. Nie było zatem zaskoczeniem, że oni wygrywali z nami biegi podwójnie lub remisowali i spotkanie było zacięte. Rywale z Rybnika udowodnili w Bydgoszczy, że potrafią walczyć, remisując na wyjeździe. To też pokazuje ich siłę oraz to, że pierwsza liga jest naprawdę mocna, a wszyscy przyjeżdżają i walczą o jak najlepszy wynik. Każdy zawodnik chce na swoim koncie zapisać jak najwięcej punktów, żeby - tak brzydko powiem - wystawić jak największą fakturę (uśmiech). To jest nasz zawód oraz praca. Musimy utrzymywać swoje teamy, rodziny. Nie dziwię się zatem, że chłopaki cisną jak najmocniej, żeby jak najlepiej punktować - dodaje reprezentant Łotwy.

Kolejny ligowy pojedynek czeka Wilki Krosno już w piątek, gdy zespół ten uda się do Bawarii na powtórzony pojedynek przeciwko Trans MF Landshut Devils. Nie każdy z pierwszoligowców miał okazję startować na tamtym torze, lecz sytuacja ta nie dotyczy Lebiediewa. Ostatni raz miał on jednak możliwość rywalizacji na obiekcie najbliższych rywali przed kilkoma laty.

Andrzej Lebiediew jest trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi po 10 spotkaniach
Andrzej Lebiediew jest trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem eWinner 1. Ligi po 10 spotkaniach

- Myślę, że to jest bardzo trudny teren dla nas. Jeśli chodzi o geometrię, to znam ten tor, ponieważ jeździłem dla tej drużyny w Bundeslidze kilka lat i razem z Diabłami zdobywałem również medale. Dawno tam jednak nie startowałem, a jeśli chodzi o nawierzchnię, to tor został przebudowany. Gospodarze są piekielnie mocni na własnym obiekcie, zatem szykujemy się na ciężki pojedynek i będziemy starać się gryźć jak najmocniej - zapewnił nasz rozmówca.

Zawodnicy będą oddawać serce na torze

Po wyjeździe do Niemiec Wilki w rundzie zasadniczej czekają jeszcze dwa pojedynki na własnym torze - pierwszy z rywalami z Gniezna, którzy walczą o utrzymanie, a drugi z ekipą z Gdańska, którą pokonali na wyjeździe różnicą 12 punktów. Oblicze tych ostatnich rywali w poprzednich tygodniach mocno się jednak zmieniło i teraz z pewnością starcie ze Zdunek Wybrzeżem nie będzie tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Łotysz podkreśla, że wszystkie spotkania będą miały znaczenie w kontekście rozstawienia drużyny przed rozpoczynającą się w sierpniu fazą play-off.

- Koncentrujemy się przed każdym meczem. Drużyna z Gdańska nie jest już taka sama, jak była na początku sezonu. Rozkręcił się Rasmus Jensen, a skład wzmocnił Timo Lahti, który robi piekielnie ważne punkty. Ten wynik zespołu znad morza poprawił się zatem. Jest oczywiście jeszcze drużyna z Landshut, niezwykle szybka i mocna u siebie w domu. Ten mecz też nie będzie spacerkiem, dlatego szykujemy się na zacięte pojedynki. Będziemy oddawali całe serce, żeby drużyna z Krosna miała z tych najbliższych meczów jak najwięcej punktów do tabeli i była w jak najlepszym położeniu przed fazą play-off - podkreślił wyraźnie.

Na koniec wróciliśmy w rozmowie do występu w pierwszym finale tegorocznego cyklu TAURON SEC. Lebiediew chciałby zapewne szybko wymazać go z pamięci, ponieważ zajął w nim odległe, 15. miejsce z zaledwie jednym punktem przy swoim nazwisku. Indywidualny Mistrz Europy z sezonu 2017 i tegoroczny zwycięzca SEC Challenge z Krsko nie zamierza jednak się usprawiedliwiać.

- Tak czasami bywa, że jest się raz na wozie, raz pod wozem. W Rybniku byłem po prostu słaby i tyle. Co mogę powiedzieć? Gdybym wiedział, o co chodzi i co się działo, to jeździłbym z przodu. Tak naprawdę to po trzecim wyścigu chciałem już iść do szatni i skończyć te zawody. Nie będę się tłumaczył, z tego co się stało. Po prostu byłem w danym dniu najsłabszy z tej stawki. Jestem w niej jednak zasłużenie. Awansowałem sam, wygrałem Challenge, zatem nikt nie może mi zarzucić tego, że startuję w tym cyklu. To, co nazbierałem, to jest wszystko moje i chcę jak najszybciej zapomnieć o tym występie, mocno pracować, szykować się na następne mecze i pokazywać się z jak najlepszej strony - podsumował rozmowę z WP SportoweFakty Andrzej Lebiediew.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Wiktor Przyjemski się nie zatrzymuje. Gdzie jest jego granica?
Woźniak spokojny o dyspozycję Michaiłowa. "To obiecujący prognostyk przed play-offami"

Komentarze (0)