W jedenastym biegu meczu pomiędzy Abramczyk Polonią Bydgoszcz a H.Skrzydlewska Orłem Łódź na tor upadł Kenneth Bjerre, który został wykluczony z powtórki. Właśnie z tą decyzją nie zgadzał się komentujący ten mecz Mirosław Jabłoński.
Kilkadziesiąt godzin po zakończeniu spotkania okazało się jednak, że telewizyjny ekspert poszedł o krok za daleko, gdyż miał on pojawić się w pomieszczeniu sędziego i używać słów, które miały skłonić arbitra do konkretnego zachowania.
Sprawą szybko zajęła się Główna Komisja Sportu Żużlowego, a zareagowała także telewizja Canal+, która zawiesiła Jabłońskiego w obowiązkach komentatora do końca lipca.
ZOBACZ WIDEO Canal+ wywalczyło specjalne premie dla najczęściej wygrywających
- Mirek naruszył zasady obowiązujące ekspertów Canal+ Sport. Do końca lipca jest zawieszony w obowiązkach komentatora - poinformował nas Marcin Majewski, szef żużla w Canal+.
Teraz do sprawy w swoich mediach społecznościowych odniósł się sam zainteresowany, zaczynając od przeprosin.
"Chciałbym odnieść się do sytuacji, do której doszło podczas meczu EWINNER 1 Ligi w Bydgoszczy. Przede wszystkim pragnę szczerze przeprosić za swoje nieprofesjonalne zachowanie:
- Pana sędziego, którego postawiłem w niezręcznej sytuacji;
- swojego pracodawcę Canal+ Polska, za nadszarpnięcie jego dobrego wizerunku;
- Kibiców i działaczy" - napisał.
Następnie Jabłoński opisał jak cała sytuacja wyglądała z jego perspektywy.
"Zdarzenie miało miejsce przed powtórką 11. wyścigu, z której Pan sędzia wykluczył Kennetha Bjerre. W mojej opinii była to błędna i krzywdząca duńskiego zawodnika decyzja. Przyznaję, że pchany emocjami, wszedłem do pomieszczenia pracy Pana sędziego. Zaznaczam jednocześnie, że byłem tam tylko przez kilka sekund i poprosiłem arbitra o ponowne, uważne obejrzenie powtórek. Nie byłem agresywny, głośny, ani złośliwy i w żadnym wypadku nie nakłaniałem Pana sędziego do zmiany decyzji" - dodał.
Były żużlowiec napisał również, co było przyczyną jego zachowania.
"Sam do niedawna byłem czynnym zawodnikiem i prawdopodobnie emocje towarzyszące sportowej rywalizacji wzięły górę. Nadal bardzo przeżywam każdy wyścig, a komentując zawody jestem szczery i autentyczny. W ten sposób chcę jak najbardziej precyzyjnie przekazać kibicom tajniki sportu żużlowego.
Obserwując zawody wciąż jestem z chłopakami na torze lub w parku maszyn i niestety, podczas tego spotkania, serce wygrało z rozumem. To sprawiło, że zachowałem się tak, jakbym pomylił role, w których występowałem. Teraz wiem, że moje zadania są inne i to na nich muszę się skupić" - napisał w dalszej części posta.
Jabłoński dodał również, zdaje sobie sprawę, że to nie usprawiedliwia jego zachowania i wie, że musi ponieść konsekwencje. Obiecał również, że podobna sytuacja nie powtórzy się w przyszłości.
Zobacz także: Żużel. Zapadła decyzja dotycząca weekendowych występów Jakuba Jamroga
Zobacz także: Żużel. Trener mistrza uderza w PGE Ekstraligę. "To nie był dobry pomysł"