W pierwszych finałowych zawodach zmienionych od tego sezonu Indywidualnych Mistrzostw Polski klasą samą w sobie był obrońca mistrzowskiego tytułu. Bartosz Zmarzlik z Grudziądza wyjeżdżał z pierwszym miejscem i aż 18 punktami na 19 możliwych do zdobycia. Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów najpierw triumfował w rundzie zasadniczej, a potem w wielkim finale.
Po drodze do tego przegrał z Januszem Kołodziejem w biegu dziewiątym, a bliski kolejnej straty punktów był też w trzynastym. W nim zmierzył się z Bartoszem Smektałą, Tobiaszem Musielakiem oraz Patrykiem Dudkiem. Zmarzlik wyraźnie przegrał moment startowy i znalazł się na trzeciej pozycji. Za sobą miał tylko Dudka, którego wywiózł pod samą bandę.
Aktualny mistrz kraju ruszył więc w pogoń za rywalami. Ci byli zajęci sobą, bo Smektała starał się naciskać na prowadzącego Musielaka. Jeździec zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa jechał węziej, ale lider biegu starał się być czujny. Zmarzlik napędzał się od samego początku po zewnętrznej, jadąc blisko ogrodzenia.
Na końcu trzeciego kółka 27-latek wykorzystał miejsce na środku toru i od prawej strony przemknął obok Smektały, momentalnie wjeżdżając od lewej pod Musielaka. Zostawił go za sobą i dojechał do mety na pierwszej lokacie. To był iście mistrzowski manewr.
Zobacz świetny wyścig i akcję Zmarzlika:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
Nie przybył na mecz i poniósł tego konsekwencje. Został zawieszony!
ZOBACZ WIDEO Canal+ wywalczyło specjalne premie dla najczęściej wygrywających