- Zapewniam, że ciągle prowadzę rozmowy. Ten fakt jest nie do podważenia. Nie ma też sygnałów, że robię polowanie na kogoś z innego klubu, a to świadczyłoby o tym, że moje negocjacje z Gorzowie zakończyły się fiaskiem. Nic takiego nie ma jednak miejsca - mówi nam Waldemar Sadowski.
Szef gorzowskiego klubu próbuje uspokajać kibiców i prosi ich jeszcze o odrobinę cierpliwości. Sadowski wyjaśnia, kiedy fani powinni spodziewać się konkretów. - Nadal jestem optymistą, choć gdy czytam tytuły wszystkich artykułów, to zastanawiam się, skąd wziąłem siłę, by przyjechać do pracy. Cały czas wierzę, że moje rozmowy zakończą się pomyślnie. Zakładam też, że większość tematów zostanie załatwionych jeszcze w tym tygodniu - tłumaczy szef Moje Bermudy Stali.
Prezes gorzowskiego klubu nie potwierdza również, że Bartosz Zmarzlik poinformował go o tym, że po sezonie 2022 odejdzie z klubu. Z naszych informacji wynika jednak, że transfer dwukrotnego mistrza świata do Motoru Lublin jest pewny, a to oznacza, że Stal musi zrobić wszystko, by zatrzymać pozostałych liderów.
Nieoficjalnie wiemy, że najbliżej dalszej jazdy w Gorzowie jest Martin Vaculik. Słowak powinien zostać w klubie. Mocno oddala się od niego Anders Thomsen, który ma bardzo dobre oferty z Lublina i Grudziądza. Przyszłość Szymona Woźniaka też stoi pod dużym znakiem zapytania.
Zobacz także:
Tyle kluby PGE Ekstraligi płacą za liderów
Kibice nie chcą odejścia Michelsena
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cegielski: Potrzebna jest reforma finansów zawodników