Zawodnikom Arged Malesy Ostrów nie udało się przerwać trwającej od 3 października 2021 roku serii porażek. Aktualnie mają ich na swoim koncie już 14 (w tym 13 w PGE Ekstralidze).
W ostatnim domowym meczu biało-czerwoni byli o włos od sprawienia sensacji. Piętnasty bieg decydował o losach ich spotkania z For Nature Solutions Apatorem Toruń. Ostatecznie goście okazali się minimalnie lepsi.
- Chcieliśmy zwyciężyć, ale zabrakło może tego szczęścia. Ja też w ostatnim biegu zaryzykowałem z przełożeniem, bo w jedenastym nie byłem tak szybki, jak wcześniej. Zagraliśmy va banque. Nie było dane zawalczyć o więcej punktów. Szkoda, że chociaż remisu nie wyszarpaliśmy, rywal okazał się mocniejszy - mówił po meczu Tomasz Gapiński.
ZOBACZ WIDEO Zdradził problemy trójki liderów Unii. Niespodziewane kłopoty
W piątek na trybunach Stadionu Miejskiego zasiadło około 3000 widzów - to najsłabszy wynik ostrowian w tym sezonie. Nieliczna grupa fanów obejrzała interesujące i trzymające do końca w napięciu widowisko.
- Dziękujemy im za to, że byli, pomimo naszych porażek mniejszych bądź większych. Poziom w PGE Ekstralidze się zmienił, próbowaliśmy za tym nadążyć i nie udało nam się to. Chociaż teraz z podniesioną głową możemy wracać do domu i cieszyć się, że udało nam się zbliżyć do zwycięstwa - powiedział kapitan Arged Malesy.
Przyznał ponadto, że być może ostrowianom zabrakło ekstraligowego cwaniactwa w tym sezonie. Podkreślił, że biało-czerwonym przyszło mierzyć się z zawodnikami, którzy w cyklu Grand Prix walczą o najwyższe cele. Mimo to w piątek udało się napędzić im stracha i z tego należy się cieszyć.
Na ten moment nie wiadomo, czy Gapiński pozostanie w Ostrowie. Przed meczem z torunianami ogłoszono, że w eWinner 1. Lidze w barwach Arged Malesy w dalszym ciągu ścigał się będzie Oliver Berntzon.
Czytaj także:
- Po minimalnej porażce czuł niedosyt. Wyjaśnił, dlaczego zostaje w Ostrowie
- Grzegorz Walasek zostanie w PGE Ekstralidze? Zawodnik zabrał głos