8 punktów z bonusem - z takim dorobkiem spotkanie z For Nature Solutions Apatorem Toruń zakończył Oliver Berntzon. Wraz z zespołem do samego końca walczył o pierwsze ligowe zwycięstwo - zabrakło niewiele.
- To był nasz najlepszy mecz jako drużyny. Mój indywidualnie nie. Naprawdę kiepsko, bo byliśmy tak blisko. Szczególnie, że wygraliśmy podwójnie czternasty wyścig i mieliśmy szansę - powiedział po meczu w rozmowie z dziennikarzami.
Tym razem niemal cały zespół odjechał równe zawody, co do tej pory w Ostrowie nie było normą.
- Potrafimy walczyć. Pozostali zawodnicy z naszej drużyny mogą pokonać każdego. Mieliśmy dużego pecha przez cały rok. Nie potrafiliśmy pojechać wszyscy równo tego samego dnia. Dwóch, trzech zawodników jechało dobrze, a pozostali mieli gorszy dzień. Teraz było lepiej, ale to wciąż za mało - skomentował.
W piątek ogłoszono, że Berntzon pozostanie w zespole z Ostrowa. Będzie to jego trzeci sezon w barwach Arged Malesy. 29-letni Szwed zdradził, co zaważyło na jego decyzji. - Lubię tutaj być. Lubię klub, tor. Nie porzucamy marzenia o jeździe w PGE Ekstralidze. Chcemy tutaj powrócić - zakończył.
Odnotujmy, że Oliver Berntzon wystąpił do tej pory w 12 meczach PGE Ekstraligi. Wygrał 7 z 58 wyścigów i wypracował średnią na poziomie 1,414 pkt/bieg.
Czytaj także:
- Cud w Ostrowie się nie wydarzył, choć było go bardzo blisko. Apator o krok od ogromnej wpadki
- Arged Malesa rozpoczęła budowę składu na sezon 2023! Jeden z seniorów zostaje w klubie na kolejny rok
ZOBACZ WIDEO Wytypował kandydatów na następców Zmarzlika. W tym gronie nie ma syna legedny