Betard Sparta Wrocław długo nie przypominała drużyny, która w ubiegłym sezonie w cuglach zdobyła tytuł mistrzowski w PGE Ekstralidze. Trudno się jednak temu dziwić, bo na początku roku wrocławianie stracili Artioma Łagutę, po tym jak PZM zawiesił Rosjan w polskich rozgrywkach w związku z rosyjską napaścią na Ukrainę.
Brak Rosjanina w składzie dał się we znaki aktualnemu mistrzowi kraju, który musiał nawet drżeć o to, czy awansuje do fazy play-off PGE Ekstraligi. Jednak ostatnio zespół z Dolnego Śląska nabrał wiatru w żagle. Najpierw wygrał w Lesznie 46:44, a w piątkowy wieczór rozgromił ZOOleszcz GKM Grudziądz 66:24. Przypieczętował tym samym awans do rundy finałowej.
Czy wrocławianie odjechali w piątek najlepszy mecz w sezonie? - Na pewno to był dobry mecz. Wreszcie, bo czekaliśmy na takie spotkanie. Jednak przed nami kolejny pojedynek, do którego chcemy się dobrze przygotować i powalczyć o zwycięstwo - powiedział po spotkaniu trener Dariusz Śledź.
Zwycięstwo nad grudziądzanami zapewniło Betard Sparcie miejsce w play-offach, ale ewentualny sukces w kolejnym meczu w Toruniu może sprawić, że mistrz Polski przystąpi do rundy finałowej nawet z czwartej pozycji. - Nie patrzymy na to w ten sposób - stwierdził Śledź, który nie myśli o tym, z kim przyjdzie mu się mierzyć w ćwierćfinale rozgrywek.
- Chcemy budować swoją siłę i mam nadzieję, że nadszedł ten moment, że będziemy szli tylko w górę. Jak już jesteśmy w tych play-offach, to chcemy w nich jakąś rolę odegrać. To dobry moment na budowanie formy - dodał.
W obliczu braku Artioma Łaguty w składzie Betard Sparty ogromne znaczenie ma osoba Taia Woffindena. Gdy Brytyjczyk zawodził, a było tak w kilku spotkaniach w tym sezonie, to wrocławianie przegrywali. Gdy wracał na swój poziom, zespół Śledzia od razu prezentował się wybornie. W piątek trzykrotny mistrz świata zdobył 18 punktów i imponował prędkością.
- Facet ciężko pracował. To jest ambitny gość, który potrafi sztuczki przeróżne robić na motocyklu - skomentował postawę Woffindena trener Betard Sparty.
Czytaj także:
Pech zawodnika GKM-u. Najpierw upadek, a później heroiczny bieg po punkt
Na takiego Holdera czekali. Dwóch torunian nie spełniło oczekiwań
Magazyn PGE Ekstraligi. Musiał, Kasprzak i Pawlicki gośćmi Puki