Od początku lepiej w meczu radzili sobie podopieczni Dariusza Śledzia. Goście w dziesięciu biegach zdołali zgromadzić zaledwie siedemnaście "oczek", z czego trzy punkty z bonusem, to dorobek Frederika Jakobsena. Później było niewiele lepiej.
Duńczyka na Stadionie Olimpijskim nie omijał jednak pech. Szczególnie w biegu dziesiątym.
W pierwszej odsłonie wspomnianego wyścigu Jakobsen został podcięty przez swojego klubowego partnera - Kacpra Pludry, który w ferworze walki zahaczył o tylne koło Tai'a Woffindena i zapoznał się z torem, przy okazji taranując kolegę.
ZOBACZ WIDEO Zdradził problemy trójki liderów Unii. Niespodziewane kłopoty
Przed drugim podejściem do tego wyścigu trwała intensywna praca nad sprzętem Jakobsena, którego np. tylny zderzak został sklejony taśmą, byle spełniał wymogi regulaminowe. Niestety dla niego, ale motocykl odmówił posłuszeństwa i ostatnie okrążenie Duńczyk pokonał obok maszyny biegnąc z nią po jeden punkt. Przez połowę okrążenia towarzyszył mu Tai Woffinden, a później dołączył do nich także mechanik Jakobsena.
Żużlowiec wyścig ukończył, dzięki czemu zyskał punkt oraz kilka tysięcy więcej do wypłaty, a z kolei Daniel Bewley punkt bonusowy za drugie miejsce.
Czytaj także:
Transferowa komedia w PGE Ekstralidze
Odejście Zmarzlika nie jest końcem świata, ale...