Żużel. Metamorfoza Fredrika Lindgrena! Ryzyko mu się opłaciło

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Fredrik Lindgen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Fredrik Lindgen

Niektórzy twierdzili, że zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa lepiej wyjdzie na zastępstwie zawodnika za Fredrika Lindgrena do końca sezonu. Niedzielny mecz z Motorem Lublin (49:41) pokazał, że wartość Szweda może być nieoceniona.

Postawa Fredrika Lindgrena okazała się absolutnie kluczowa w hicie 13. rundy PGE Ekstraligi. Częstochowianie mogli spodziewać się dobrej jazdy ze strony Kacpra Woryny, Leona Madsena czy Jakuba Miśkowiaka, a tymczasem to Szwed okazał się postacią decydującą dla losów tego starcia.

Kto by bowiem przypuszczał, że zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pokona lidera tabeli z Lublina i to za trzy punkty, a kapitan zespół Leon Madsen wygra tylko jeden wyścig indywidualnie. Ogromna w tym zasługa właśnie Lindgrena, który w końcówce zawodów pojechał po mistrzowsku i został nie tylko bohaterem Lwów, ale naszym zdaniem całego weekendu.

To, co zrobił reprezentant Szwecji w 13. odsłonie na długo zostanie w Częstochowie zapamiętane. W wyścigu, w którym Motor Lublin spokojnie mógł myśleć o podwójnym zwycięstwie za sprawą Mikkela Michelsena i Jarosława Hampela, to gospodarze zwyciężyli 5:1. Najpierw prowadzenie objął Bartosz Smektała po kapitalnym starcie, a później, na wejściu w drugi łuk, dołączył do niego Lindgren, który przedarł się z ostatniej pozycji za plecy swojego klubowego kolegi.

ZOBACZ WIDEO Opowiedział prawdę o swoich tunerach. Wybrał nietypowo

Istny majstersztyk w wykonaniu Szweda polegał też na tym, że potem przez cały wyścig umiejętnie bronił nie tylko siebie przed atakami Michelsena, ale także Smektałę. Momentami wyglądało to tak, jakby Lindgren jechał za dwóch. Kapitalną robotę zrobił on też w 15. biegu dnia, w którym także Włókniarz triumfował podwójnie.

Po meczu trener Lech Kędziora nie krył zadowolenia z postawy swojego zawodnika. - To co Fredrik zrobił było niesamowite. Miał nowy silnik i na niego postawił - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty. W tym miejscu trzeba przyznać, że Lindgren zdecydował się podjąć ryzyko, bowiem postawił na jednostkę napędową spod ręki mało znanego holenderskiego tunera, Berta van Essena.

Z drugiej strony Lindgrenowi nie ma się co dziwić. Musiał czegoś poszukać, bo w meczu z Arged Malesą Ostrów nie imponował szybkością na częstochowskim torze. Kibice to widzieli i niektórzy z nich, wraz z częścią opiniotwórców czy dziennikarzy uważało, że Włókniarz lepiej wyjdzie na "ZZ-tce" za Szweda, niż z nim w składzie. Fredrik Lindgren pokazał jednak, że wciąż ma ten błysk i nadal odgrywa ważną rolę w częstochowskim zespole.

Czytaj również:
- Lider doznał pierwszej porażki! Tabela i statystyki PGE Ekstraligi
- Kontrowersja w Częstochowie. Czy Leon Madsen powinien zostać wykluczony?

Źródło artykułu: