Jeszcze do niedawna w PGE Ekstralidze mieliśmy wielu żużlowców, w przypadku których trudno było wyobrazić sobie transfer do innego klubu. Ostatnio ta lista stała się zdecydowanie krótsza.
Jednym z wiernych był Patryk Dudek, ale spadek Falubazu Zielona Góra do eWinner 1. Ligi sprawił, że zawodnik przeniósł się do Torunia, bo nadal chciał ścigać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z Motoareny po 14 sezonach przed startem tegorocznych rozgrywek odszedł także Chris Holder.
Teraz po 11 latach z Gorzowem pożegna się Bartosz Zmarzlik, a po 10 z Lesznem Piotr Pawlicki.
Wiernych zawodników w PGE Ekstralidze jest zatem coraz mniej. Do tego grona można zaliczyć jeszcze Macieja Janowskiego, który ściga się dla Betard Sparty nieprzerwanie od sezonu 2014. Dziesięć lat we Wrocławiu jest już Tai Woffinden, który ma także ważny kontrakt z klubem na kolejne sezony.
ZOBACZ WIDEO Robert Dowhan: Czasami żal patrzeć. Falubaz może podzielić los Unii Tarnów
Od lat na zmianę klubu, mimo bardzo atrakcyjnych ofert, nie decyduje się również Janusz Kołodziej. Sezon 2023 będzie dla niego siódmym z rzędu w barwach Fogo Unii, a dziewiątym w ogóle. Kołodziej nie ma zresztą zbyt rozbudowanego CV, bo znajduje się w nim jeszcze tylko druga Unia, ta z Tarnowa, której jest wychowankiem.
- Mam wrażenie, że u Janusza to idzie w odwrotnym kierunku. Im bliżej końca kariery, tym jeszcze większa chęć pozostać tam, gdzie jest się obecnie. Od dawna powtarzam, że Janusz jest bardzo wierny i finanse nie odgrywają najważniejszej roli. On nie ma ochoty dodawać do swojego CV jeszcze jednego klubu. Uważa, że te dwie Unie mu wystarczą - mówi nam Krzysztof Cegielski, menedżer żużlowca.
Zawodnik podpisuje wprawdzie z klubem roczne kontrakty, ale to nie oznacza, że ma ochotę na negocjacje z innymi działaczami. - Kontrakty są roczne, więc Janusz może zdecydować się na ruch, jeśli zostanie do tego kiedyś zmuszony. To bezpieczne rozwiązanie, ale nie jest podyktowane planowaniem zmian. Może się jednak zdarzyć tak, że Janusz w końcu przestanie pasować klubowi z Leszna, a w Tarnowie sytuacja będzie daleka od idealnej. Tylko wtedy jego CV zostanie rozbudowane. To wydaje się jednak coraz mniej prawdopodobne - podkreśla Cegielski.
Wszystko wskazuje zatem na to, że Kołodziej, który ma obecnie 38 lat, może zakończyć karierę w Lesznie. - Nie widać zmęczenia klubem ani właścicielami. Janusz czuje się tam bardzo dobrze. Z wielką przyjemnością wraca do swojego warsztatu na stadionie. Ma oddanych mechaników, co też ma dla niego duże znaczenie. Nie ma sensu tego psuć. Poza tym Józef Dworakowski to opiekun i zabezpieczenie dla Janusza. Nie chodzi jednak tylko o finanse, ale także o jego mentalne funkcjonowanie. On może na niego zawsze liczyć i bardzo sobie to ceni - podsumowuje Cegielski.
Zobacz także:
Zawodnik Wilków zakończy karierę?
Ogromny pech Stali Gorzów