Żużel. Daniel Jeleniewski szczery po meczu: Rozstawienie się oddaliło, prawdopodobnie pojedziemy w półfinale z Falubazem

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski

Daniel Jeleniewski już nie pierwszy raz w tym sezonie pokazał, że ma patent na gdański tor. Zawodnik wywalczył łącznie z bonusami dziewięć punktów. Między innymi dzięki jego postawie zespół z Bydgoszczy musi odrobić w rewanżu tylko trzy "oczka".

Daniel Jeleniewski to zawodnik, który w bieżących rozgrywkach przeżywa prawdziwą huśtawkę nastrojów. Choć nie zawsze mecze układały się po jego myśli, wychowanek Motoru to z pewnością ważne ogniwo Abramczyk Polonii Bydgoszcz, walczącej o awans do PGE Ekstraligi. Widać to też po reakcjach sympatyków drużyny znad Brdy, którzy nierzadko traktują go prawie jak jej wychowanka.

Pola startowe często były kluczowe

Jeleniewski ponownie udowodnił swoją wartość, tym razem w spotkaniu przeciwko Zdunek Wybrzeżu Gdańsk. Choć doświadczony żużlowiec był zadowolony ze swojego dorobku punktowego, to przyznał, że gdyby okoliczności okazały się trochę bardziej sprzyjające, mógłby wywalczyć więcej "oczek". Podkreślił też, iż przed meczem z gdańszczanami poczynił wiele kroków, by poprawić prędkość swych motocykli.

- Tor był trochę inny niż w rundzie zasadniczej, gdyż było nieco przyczepniej. Cieszę się ze swojego dorobku, bo nie jechało mi się jakoś bardzo swobodnie. Troszkę się męczyłem. Dorobek mógł być lepszy, ale miałem trochę pecha. Otóż niektóre pola startowe, przykładowo pierwsze, dawały dużą przewagę, a z innych było bardzo trudno wygrywać. Tylko raz jechałem z pierwszego, wówczas przywiozłem trójkę, a start z niego był dosyć fajny. Oczywiście tu nie chodzi o szukanie wymówek. Analizując spotkanie, po prostu trzeba zacząć od podstaw - mówił Daniel Jeleniewski.

ZOBACZ WIDEO Apator popełnia błąd, oddając Holdera? Rutkowska-Konikiewicz: Robił wszystko, żeby zostać

- Wybrzeże tak naprawdę napędzała jazda dwóch bardzo dobrze dysponowanych zawodników, Timo Lahtiego i Rasmusa Jensena. Oni trzymali wynik. Przełomowym zdarzeniem w tym spotkaniu było wykluczenie Mateja Zagara, kiedy padł wynik 5:0, co niejako ustawiło zawody. Ważna także była gonitwa, w której przegrałem 1:5, jadąc w parze z Olegiem Michaiłowem. Trochę szkoda tamtego zdarzenia, bo w pierwszej odsłonie to my wychodziliśmy na podwójne prowadzenie. Oleg wygrał start, a ja dojeżdżałem do niego po zewnętrznej. W powtórce jednak ułożyło się to zupełnie inaczej - dodał.

Co dalej? Zapewne Falubaz

Żużlowiec zespołu znad Brdy zauważył, że na losy spotkania znacząco wpłynęła niedyspozycja Wiktora Przyjemskiego. Jeleniewski wyraził nadzieję, że obiecujący bydgoski junior zdąży uporać się ze swoją kontuzją przed meczem rewanżowym, choć nie ma na to zbyt wiele czasu. Doświadczony zawodnik podzielił się także swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, co może czekać jego zespół w przypadku awansu do półfinału.

- Trudno uciec od tematu Wiktora. Wszyscy wiedzą, ile on obecnie daje drużynie. Przed urazem zdobył w trzech meczach 43 punkty i walnie przyczynił się do naszych zwycięstw. Od niedzieli do piątku nie jest wcale tak dużo czasu, jednak po cichu liczymy na jego szybki powrót do zdrowia. Rewanż jest istotny, bo gra toczy się także o rozstawienie. To jednak chyba nam uciekło, bo Wilki wygrały w Landshut, a my i Falubaz przegraliśmy. Myślę, że w półfinale prawdopodobnie zmierzymy się właśnie z drużyną z Zielonej Góry. Niemniej "prawdopodobnie" to słowo klucz, bo ten sport jest nieprzewidywalny i ja jestem daleki od przesądzania czegokolwiek. Tak, czy inaczej, nikt nie zakłada, że odpadniemy z rywalizacji. Trzy punkty są jak najbardziej do odrobienia, trzeba zrobić swoje i tyle - podsumował Daniel Jeleniewski.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Janusz Ślączka: Kontuzje popsuły nasze plany. Liczyliśmy na więcej w tym sezonie
Plusy i minusy. W Rawiczu żużel przegrał ze skandalami. Niezwykle ciekawe play-offy w eWinner 1. lidze

Źródło artykułu: