Żużel. Mistrzowskie ambicje Cierniaka w skompromitowanym Cardiff

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak

Miniony weekend był niezwykle słodko-gorzki. Z jednej strony mieliśmy wiele ciekawych indywidualnych występów. Natomiast z drugiej żużel nie miał dobrej promocji, a to wszystko przez poważne problemy z torem w czasie SGP.

[b]

PLUSY[/b]

Cierniak show w SGP2. Takiej formy Mateusza Cierniaka w SGP2 chyba nikt się nie spodziewał. Polak w niedzielę wygrał już kolejną rundę i wydaje się, że tylko katastrofa mogłaby mu zabrać młodzieżowe mistrzostwo świata. Co więcej, za występ w Cardiff należą mu się dodatkowe brawa, ponieważ warunki były wyjątkowo trudne i nie poradzili sobie z nimi nawet ci bardziej uznani żużlowcy, m.in. Jakub Miśkowiak czy Francis Gusts (doznał kontuzji tuż przed zawodami).

Utarli nosa ekspertom. Wydaje się, ze wygrana lidera 2. Ligi Żużlowej w fazie play-off to nic zaskakującego. Jednak nie tym razem. Wszyscy uczestnicy Typera WP SportoweFakty zgodnie stawiali na wygraną Optibet Lokomotivu Daugavpils z OK Bedmet Kolejarzem Opole. Niektórzy nawet stawiali na to, że goście nie przekroczą granicy 40 punktów. Tor zweryfikował wszystkie przewidywania. Ekipa z Opola pojechała bardzo dobrze jako drużyna i niemal każdy dorzucił cenne punkty. To pozwoliło opolanom sięgnąć po niezwykle ważne zwycięstwo.

MINUSY

Fatalna organizacja w Cardiff. To miało być święto żużla. Nowy promotor Speedway Grand Prix i powrót po pandemicznej przerwie na stadion w Cardiff to brzmiało jak idealne połączenie. Wyszło jednak fatalnie. Ole Olsen przygotował tor, który był niezwykle niebezpieczny i zamiast fantastycznego weekendu z żużlem byliśmy świadkami kuriozalnych zawodów zarówno SGP, jaki SGP2. Jeżeli ktoś rzeczywiście myśli o promocji speedwaya na szeroką skalę to takich weekendów po prostu nie można powtarzać (więcej TUTAJ).

Wakacyjny klimat gdańszczan. Pierwszy mecz Zdunek Wybrzeża Gdańsk z Abramczyk Polonią Bydgoszcz pozwalał mieć nadzieję, że ekipa z Trójmiasta będzie chociaż w stanie powalczyć w tym starciu ćwierćfinałowym. Rewanż jednak odsłonił wszystkie karty gdańszczan. Ci po prostu spisali się fatalnie i jedynie Rasmus Jensen bronił honoru Wybrzeża. Duńczyk zanotował 18 punktów (ponad 50 proc. punktów całej drużyny) i jako jedyny wśród gości potrafił wygrywać pojedyncze wyścigi. Reszta żużlowców już chyba bardziej była myślami na trójmiejskiej plaży niż bydgoskim owalu.

Zobacz także: Błyskawiczny powrót po spadku? To nie takie proste
Zobacz także: Antyreklama żużla w Cardiff

ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Polonii wymienia zawodników do wzięcia. To oni trafią do Bydgoszczy?

Komentarze (0)