H.Skrzydlewska Orzeł Łódź zdołał wykorzystać atut własnego toru i pokonał w pierwszym meczu ćwierćfinałowym eWinner 1. Ligi ekipę Stelmet Falubazu Zielona Góra 50:40.
Krzysztof Buczkowski i Piotr Protasiewicz nie ukrywali, że jest to duża zaliczka podopiecznych Michała Widery przed rewanżem, ale nie jest to też wynik, którego nie da się odrobić.
W Zielonej Górze przed tym starciem zapanowała pełna koncentracja. Już w środę zameldowała się przy W69 niemal cała drużyna, która zostaje na miejscu do zakończenia meczu z Orłem, który zaplanowano na piątek.
ZOBACZ WIDEO Krytykują pomysł Cegielskiego. Chodzi o wynagrodzenia zawodników
- Jesteśmy mocno zmobilizowani i wiemy, o co jedziemy. Przed nami trudne wyzwanie, ale wierzę, że wszyscy staniemy na wysokości zadania i już w piątek zapewnimy sobie awans do półfinału. Taki jest cel - powiedział Tomasz Szymankiewicz w rozmowie z falubaz.com.
18 czerwca w Zielonej Górze w potyczce obu zespołów padł wynik 57:33. Wśród gospodarzy dwucyfrowe wyniki zanotowali wtedy Max Fricke (14+1) oraz Rohan Tungate (12 w 4 startach), a z bonusem 9+1 dorzucił jeszcze Krzysztof Buczkowski. Szymankiewicz nie ukrywa, że piątkowe ściganie będzie zupełnie innym spotkaniem.
- Łodzianie przystąpią do niego z dziesięcioma punktami przewagi. Oni w piątek do sukcesu potrzebują 41 punktów. To duża różnica. Ostatnie mecze w Zielonej Górze pokazały, że wszyscy nasi zawodnicy są dobrze spasowani z torem. Wygrywaliśmy wysoko i każdy robił dobre punkty. Liczę na to, że w piątek ta zwycięska passa przy W69 się przedłuży. Od meczu w Łodzi część zawodników miała przerwę, inny startowali i osiągali dość dobre wyniki. Cieszy z pewnością postawa Jana Kvecha, który wrócił po kontuzji i w Cardiff zaprezentował się bardzo dobrze. Brakowało nam tego zawodnika w Łodzi - skomentował menadżer Stelmet Falubazu.
W półfinale eWinner 1. Ligi Żużlowej jest już Abramczyk Polonia Bydgoszcz, a krok dzieli od tej fazy Cellfast Wilki Krosno, które mają zaliczkę nad Trans MF Landshut Devils po pierwszym meczu, a dodatkowo Diabły zmagają się z problemami kadrowymi w związku z kontuzjami. Na kogo chcieliby trafić zielonogórzanie w razie awansu do półfinału?
- Dziś to pytanie należy raczej zadać zawodnikom z Łodzi. To oni są bliżej awansu. W play-offach liczy się wynik dwumeczu, czyli po 30 biegach. Po pierwszej połowie przegrywamy i w piątek musimy zrobić wszystko, aby odrobić tę stratę. Kalkulacje i wybieranie rywala w naszym przypadku nie mają większego sensu, a przede wszystkim są bardzo ryzykowne. Oczywiście, może się okazać, że w piątek wygramy, ale nie odrobimy strat z Łodzi. Wtedy będziemy z niecierpliwością czekać na niedzielę i wynik meczu w Krośnie - mówił Szymankiewicz.
Czytaj także:
Betard Sparta ma talent w zanadrzu
Zengota rośnie jak inflacja