Żużel. Nicki Pedersen ma plan na dalszą karierę. Nieszablonowy pomysł Duńczyka

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen dochodzi do siebie po fatalnej kontuzji, ale nie myśli o sportowej emeryturze. 45-latek w sezonie 2023 chce nadal ścigać się w PGE Ekstralidze. Równocześnie myśli o podjęciu nowego wyzwania.

Nicki Pedersen dochodzi do siebie po fatalnym wypadku, który miał miejsce w czerwcu. Trzykrotny mistrz świata w meczu PGE Ekstraligi doznał skomplikowanego złamania miednicy i panewki kości biodrowej. To zmusiło lidera ZOOleszcz GKM-u Grudziądz do przedwczesnego zakończenia sezonu 2022.

Chociaż część kibiców ma obawy, co do stanu zdrowia Pedersena, to ten zapowiada swój powrót na żużlowe tory w roku 2023. Duński zawodnik czuje się coraz lepiej, choć pewny problem stanowią dla niego nerwobóle w jednej z kończyn. Lekarze wierzą, że ustąpią ona jednak w perspektywie najbliższych tygodni.

Nicki Pedersen musi być w pełni sił, bo ma ambitne plany związane z sezonem 2023. Żużlowiec chce zostać... trenerem żużlowej reprezentacji Danii, po tym jak z końcem roku stanowisko selekcjonera zwolni Hans Nielsen. - Nie ma innych Duńczyków poza mną, których można by zatrudnić, jeśli chce się notować postępy w tym sporcie i sprawić, by Dania znów osiągała świetne rezultaty. Nie ma nikogo lepszego - powiedział wprost Pedersen agencji Ritzau.

ZOBACZ WIDEO Krytykują pomysł Cegielskiego. Chodzi o wynagrodzenia zawodników

Plan Pedersena polega na tym, by funkcję trenera łączyć z jazdą w meczach ligowych. Duńczyk jest przekonany, że to możliwe, bo turnieje Speedway Grand Prix czy Speedway of Nations nie kolidują z rozgrywkami PGE Ekstraligi i ligą duńską. - Wiem, jak ustawić motocykle, jak powinien działać zespół. Nikt inny nie zrobi tego lepiej. Związek też o tym dobrze wie - dodał były mistrz świata.

Żużlowiec z Danii chciałby w marcu wznowić treningi przed sezonem 2023, by być gotowym na inaugurację PGE Ekstraligi w kwietniu. Mógłby wtedy też zajmować się przygotowaniami kolegów z kadry do nowej kampanii. - Mógłbym nawet przez kilka lat łączyć te funkcje. Da się to łatwo zrobić - stwierdził Pedersen.

Duńska federacja (DMU) jest otwarta na współpracę z Pedersenem w nowej roli. - Widzę taką możliwość, by trener reprezentacji był aktywnym zawodnikiem. Nie wykluczam żadnej opcji. Możemy dostosować niektóre zadania, tak aby pasowały nowemu menedżerowi. Chodzi o uzyskanie optymalnego rozwiązania na dłuższą metę - powiedział Soren Andersen, który zajmuje się sprawami sportowymi w DMU.

- Nicki Pedersen może być ciekawym kandydatem, na równi z wieloma innymi. Mamy wiele utalentowanych osób na to stanowisko i jestem przekonany, że zatrudnimy kogoś, kto będzie cechował się sporymi umiejętnościami. Zainteresowanie posadą trenera jest spore, po ogłoszeniu rekrutacji zgłosiło się kilka osób - dodał Andersen.

Andersen podkreślił, że nie rozmawiał jeszcze z Pedersenem o możliwej pracy w roli trenera reprezentacji. Były mistrz świata jest z kolei przekonany, że jego kłótnie z przeszłości z duńską federacją nie wpłyną na decyzję DMU. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie Duńczykowi groziło wielomiesięczne zawieszenie za to, że groził sędziemu podczas jednego ze spotkań ligowych.

- Mam dobre relacje z DMU, jest sporo szacunku między nami, nawet jeśli przez lata przytrafiały nam się kłótnie. Wyciągnęliśmy wnioski z tamtych doświadczeń. Nie ma żadnego problemu, by współpracować. Jestem wielkim pasjonatem żużla. Mam szacunek do młodych, tak jak i oni szanują mnie. Nie osiągnąłem sukcesów leżąc, tylko ciężką pracą i siłą woli. Chcę teraz wykorzystać tę wiedzę, stąd pomysł na zostanie trenerem - oświadczył Pedersen.

Czytaj także:
Niektórzy dopłacą do walki o medale. Sami zdecydowali, że wielkiej kasy nie będzie
Wybrzeże awansuje do półfinału kosztem Falubazu? W Gdańsku wierzą w Orła Łódź

Źródło artykułu: