zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa sezon ligowy rozpoczął niespodziewanie, bo od porażki na własnym torze z Fogo Unią Leszno, a w kolejnych meczach miewał wahania dyspozycji i zdarzały mu się wpadki, jak np. przegrana w Grudziądzu.
W ostatnim czasie jednak Lwy są poza zasięgiem rywali. Wspomniana porażka w Grudziądzu (17 czerwca) była ostatnią. Od tamtej pory drużyna Lecha Kędziory wygrała m.in. u siebie z Motorem Lublin, czy też we Wrocławiu.
Od zawodników Włókniarza bije pewność siebie. - Oczywiście, gdy zaczynasz wygrywać, naturalnie budujesz swoją pewność siebie. Wyjeżdżamy do każdego meczu z myślą, że możemy i chcemy wygrać, a porażka nie wchodzi w grę. A ta pewność jest kluczowa nie tylko w speedwayu, ale tak naprawdę każdym sporcie. Gdy jedziesz z takim nastawieniem, łatwiej o zwycięstwo. Myślę, że widać to po każdym w naszej drużynie. Mamy świetną atmosferę, dobrze razem współpracujemy, jesteśmy dużo lepiej przygotowani w tym roku do kolejnych spotkań i to przynosi wymierne korzyści - mówi Leon Madsen w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wskazał najlepszego trenera w PGE Ekstralidze! "Wytrzymał ciśnienie"
Co Duńczyk ma konkretnie na myśli mówiąc, że w tym roku we Włókniarzu jest inaczej? - Tak naprawdę wiele rzeczy. Pracowaliśmy nad współpracą całej drużyny poprzez wspólne kolacje, zajęcia czy rozgrzewki przedmeczowe. Zwłaszcza po pierwszym spotkaniu tego sezonu, przegranym z Fogo Unią Leszno, spotkaliśmy się i uzgodniliśmy, że musi dojść do zmian, bo wiedzieliśmy po prostu, że stać nas na więcej, i że musimy znaleźć sposób, aby to się stało jak najszybciej i w zasadzie każdym aspekcie funkcjonowania drużyny. Nie tylko z perspektywy zawodników, ale też trenerów czy klubu. Teraz pracujemy jak jeden organizm - dodał.
Wielu ekspertów widzi Włókniarz w finale PGE Ekstraligi w sezonie 2022, gdzie spotkać się powinni z Motorem Lublin. W rundzie zasadniczej Lwy nieznacznie przegrały przy Alejach Zygmuntowskich, a w rewanżu triumfowali z bonusem. Czy to daje przewagę psychiczną przed potyczką z Koziołkami?
- Pewnie, ale wciąż chodzi o pewność siebie i wygrywanie. Zwycięstwo w rundzie zasadniczej na pewno jest pomocne, ale każdy dwumecz zaczynamy od zera. Oni przecież też mają poczucie, że skoro przegrali wcześniej, to teraz nie mogą sobie pozwolić na błędy. To na pewno będą trudne spotkania, z dużą dozą napięcia. Miejmy jednak nadzieję, że taki właśnie będzie finał - przyznał żużlowiec.
Czytaj także:
Kibice Apatora wyzywali Holdera
Narzeka na organizatorów Grand Prix i odsyła ich... na Węgry