Szóste miejsce zajął Patryk Dudek w Grand Prix rozegranej na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. - Wyciągnęliśmy z teamem chyba wszystko, co się dało w sobotni wieczór. Zabrakło niewiele, by znów pojechać w finale. W pierwszym półfinale plan był taki, żeby z tego czwartego pola wszystkich nakryć. Równanie toru sprawiło, że szeroka w tym momencie nie chodziła. Leon Madsen na dodatek bardzo dobrze jechał i nie dał się wyprzedzić - powiedział po zawodach Patryk Dudek.
Runda zasadnicza turnieju pokazała, jak bardzo wyrównane były to zmagania. Zwycięzcę od ósmego dzieliły zaledwie 4 punkty, a po 11 zgromadziło aż czterech zawodników. - Patrząc na wszystkich żużlowców widać, jak trudne to były zawody. Ścisk po 20 wyścigach był niesamowity. Każdemu przytrafił się słabszy bieg czy strata punktów. To świadczy o tym, że niuanse i detale decydowały o sukcesie czy porażce - dodał były wicemistrz świata z 2017 roku.
Widowisko we Wrocławiu było przedniej marki. Kibice bo beznadziejnych zawodach na fatalnym torze w Cardiff na Olimpijskim obejrzeli kawał świetnego ścigania. -Widowisko na tym torze jest zawsze. Wrocławski owal sprzyja temu. To była jednak dopiero druga runda w tym sezonie - po Gorican - gdzie można było się ścigać. To drugie zawody, gdzie mogliśmy rywalizować z kolegami, a nie walczyć o to, by utrzymać się na motocyklu - podkreślał reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Woryna, Vaculik i Gajewski gośćmi Musiała
Patryk Dudek we Wrocławiu stracił trzecie miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu SGP na rzecz zwycięzcy Daniela Bewleya. Polak wciąż jednak liczy się w walce o podium mistrzostw świata, ale jego strata do rewelacyjnego Brytyjczyka wynosi już 8 punktów. - To jest speedway. Mamy trzy rundy do końca sezonu. Zobaczymy, jak to się wyklaruje na kolejnych torach. Stawka jest wyrównana - dodał.
Polak pomimo braku awansu do finału we Wrocławiu był w miarę zadowolony ze swojego występu, choć przyznał, że nie ustrzegł się pomyłek. - Szkoda tego jednego błędu w wyścigu z Mikkelem Michelsenem, gdzie wjechał mi po krawężniku. Później nie było źle. Na pewno apetyt rośnie w miarę jedzenia i kiedy ostatnie trzy turnieje kończyłem w finałach, to teraz brak udziału w decydującym wyścigu powoduje drobny niedosyt. Wiem jednak, że w parku maszyn zrobiliśmy z chłopakami wszystko. Czasami w sporcie tak jest, że się nie wygrywa - zakończył Patryk Dudek.
Zobacz także:
Brak w finale Zmarzlika to dla niego zaskoczenie
Maleje przewaga Zmarzlika nad Madsenem