Betard Sparta Wrocław przegrała w pierwszym meczu ćwierćfinałowym PGE Ekstraligi z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. To oznaczało, że w rewanżu podopieczni Dariusza Śledzia muszą osiągnąć minimum dwupunktową przewagę, by myśleć o awansie do półfinałów.
Choć aura w wielu miejscach naszego kraju nie rozpieszczała w ubiegłym tygodniu, to wrocławianie mogli mówić o sporym dyskomforcie.
Po meczu z Włókniarzem Stadion Olimpijski został zajęty przez ekipę obsługującą cykl mistrzostw świata, bowiem w czwartek i piątek odbywały się tam turnieje SGP3, a w sobotę SGP.
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Woryna, Vaculik i Gajewski gośćmi Musiała
Dla niektórych zawodników kwalifikacje i turniej był jedyną okazją do startów przed rewanżem w Częstochowie. Nie było więc czasu, ani spokojnie potrenować, ani zająć się sprzętem. - Byliśmy bez treningu przez praktycznie tydzień, bo wiadomo, że nasz stadion był wyłączony. Myślę jednak, że byliśmy odpowiednio przygotowani. brakło drużynie szybkości i szczęścia - powiedział po meczu Bartłomiej Kowalski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Podobnego zdania był drugi młodzieżowiec Betard Sparty - Michał Curzytek, któremu w niedzielę w Częstochowie nie udało się zdobyć punktów. Co ciekawe, rzeszowianin przed meczem odjechał zaledwie jeden wyścig. Było to w środę w ramach MIMP w... Częstochowie. - Nie trenowaliśmy przez cały tydzień, bowiem stadion był zajęty, więc nie mieliśmy gdzie trenować. Czy to miało jakiś wpływ na ten niedzielny wynik? Ciężko powiedzieć - dodał Curzytek.
Kowalskiego zapytaliśmy o warunki, w jakich przyszło im się ścigać w obu ćwierćfinałach. Zawodnicy Betard Sparty i zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa musieli zmierzyć się także z deszczem, choć w przypadku rewanżu można mówić o szczęściu, bowiem opad przed startem zawodów ustał.
- Tak, choć to też jest ciekawe, że tak ważne mecze odbyły się w dosyć nie najlepszych warunkach - bo i we Wrocławiu i w Częstochowie padało. Wiadomo, że tor był taki sam dla każdego, ale jednak zabrakło tego ścigania w obu spotkaniach - zauważył słusznie nasz rozmówca.
Czytaj także:
Jonas Jeppesen odstawiony na boczny tor. Trener tłumaczy powody
"Niezrozumiała walka z Putinem, który nie wie, co to żużel"